Mehmet Ali Talat zdobył 56 proc. głosów i już w pierwszej turze został wybrany na prezydenta tureckiej części Cypru. Jego najpoważniejszy rywal, sceptyczny wobec porozumienia z cypryjskimi Grekami Dervis Eroglu dostał tylko 23 proc. głosów.
Wybory to zdecydowany krok w kierunku pojednania cypryjskich Greków i Turków i zjednoczenia wyspy, która od 1974 r. podzielona jest na dwie części. Talat, który dotychczas był premierem, zapowiada, że natychmiast spróbuje podjąć rozmowy z Grekami. - Tym wszystkim, którzy chcą pokoju, mówię, że pałac jest teraz wasz. Przeprowadziliście cichą rewolucję - powiedział tłumowi swych zwolenników w niedzielę wieczorem.
Konflikt na Cyprze trwa od czasu, gdy w odpowiedzi na próbę miejscowych Greków przyłączenia wyspy do Grecji wkroczyły tam tureckie wojska. Jedną z głównych przeszkód w rozmowach pokojowych był dotychczasowy prezydent tureckiej części Rauf Denktasz. W ostatnich latach stało się jednak jasne, że traci on poparcie. Cypryjscy Turcy mieli dość izolacji i międzynarodowych sankcji, które uniemożliwiały im handel ze światem. Chcieli razem z Grekami wejść do UE, by skorzystać z unijnej pomocy.
Wydawało się, że konflikt uda się rozwiązać w 2004 r. W kwietniu w obu częściach wyspy poddano pod referendum ONZ-owski plan zjednoczenia. Jego przyjęcie było warunkiem wejścia całej wyspy, a nie tylko greckiej części, do UE. Turcy przyjęli plan w referendum, lecz odrzucili go Grecy, którym nie odpowiadały m.in. zapisy dotyczące osadników i zwrotu majątków.
Nowy prezydent będzie więc miał trudne zadanie: musi wrócić do rozmów z Grekami, by zmodyfikować plan tak, by ten był dla nich do przyjęcia. Wybór Talata potwierdza jednak dobrą wolę Turków i z pewnością ułatwi rozmowy. Wynik wyborów z zadowoleniem przyjęli cypryjscy Grecy, Unia Europejska i Turcja.