Autobus łączy indyjską i pakistańską część Kaszmiru

Po 58 latach przerwy wznowiono połączenie autobusowe między głównymi miastami indyjskiej i pakistańskiej części Kaszmiru - Srinagarem a Muzaffarabadem

W historyczną podróż wyruszyło 50 osób, 19 z Indii i 31 z Pakistanu, aby odwiedzić długo niewidzianych krewnych.

Dwa zmierzające w przeciwnych kierunkach autobusy spotkały się na granicznym moście Pokoju. Przedstawiciele władz witali pasażerów z honorami, były przemówienia, łzy i... indyjska orkiestra grająca na dudach. Starsi pasażerowie mogli wspominać czasy, gdy subkontynent indyjski był kolonią brytyjską, a Kaszmiru nie przecinała granica.

- Osiągnąłem cel mojego życia. Spotkałem matkę, bo Kaszmir jest moją matką - mówił Zia Sardar z Muzaffarabadu. - Linia kontroli powinna runąć jak mur berliński - stwierdził inny pasażer Szarif Husajn Bukhari.

Wznowienie ruchu autobusowego to symboliczny gest mający świadczyć o woli porozumienia rządów w Delhi i Islamabadzie. Polityczna atmosfera jest daleka od otwartej wrogości sprzed kilku lat, jednak oba państwa nadal nie potrafią wypracować kompromisowego rozwiązania sporu. Wielu Kaszmirczyków uważa, że szum wokół autobusu to polityczna zagrywka mająca odwrócić uwagę od rzeczywistych problemów.

Najbardziej fanatyczni spośród separatystów muzułmańskich, którzy od 15 lat walczą z siłami indyjskimi w Kaszmirze, grozili, że nie dopuszczą do uruchomienia połączenia i każdy autobus zamienią w "trumnę". W środę dwaj napastnicy ostrzelali i podpalili w Srinagarze silnie strzeżony hotel, w którym podróżni oczekiwali na odjazd do Muzaffarabadu. Budynek stanął w ogniu. Siły bezpieczeństwa zabiły obu napastników, ranne zostały cztery osoby.

W czwartek autobus ze Srinagaru został ostrzelany. I tym razem podróżnym nic się nie stało. - Nic nie powstrzyma karawany pokoju - powiedział premier Indii Manmohan Singh.