Czy Lew Rywin pójdzie siedzieć? Lekarze zdecydują

Czy skazany na dwa lata więzienia Lew Rywin pójdzie do więzienia? Decyzję sąd podejmie w poświąteczny wtorek lub w środę, ale w praktyce wszystko zależy od lekarzy.

Wczoraj po południu warszawski sąd okręgowy zwrócił się do biegłych z Zakładu Medycyny Sadowej AM o pilne wydanie opinii, czy Rywin może odbywać karę. Jednocześnie odroczył rozpoznanie wniosku obrońców producenta o wstrzymanie jej wykonania. Adwokaci poprosili o to już kilka tygodni temu. Do wniosku załączyli obszerną dokumentację medyczną na temat stanu zdrowia skazanego. Wtedy sąd poprosił biegłych z ZMS o wydanie kompleksowej opinii lekarskiej. Ci poinformowali, że Rywin musi się poddać badaniu serca - koronarografii. Rywin na takie inwazyjne badanie był już wcześniej zapisany. Kiedy do niego dojdzie, nie wiadomo. Wczoraj sąd poprosił lekarzy, by nadesłali odpowiedź bez koronarografii.

Sytuacja jest patowa, zwłaszcza że sąd ma tylko 14 dni na tzw. wykonanie kary, czyli wysłanie dokumentów do skazanego i do więzienia, do którego ma on trafić (prawdopodobnie będzie to zakład na warszawskim Służewcu). Ten termin mija w środę. Czy do tego czasu biegli zdążą z opinią? - Nie sądzę - mówi sędzia Wojciech Małek. Co dalej? Sąd, nie czekając na opinię, wyśle Rywinowi wezwanie do stawienia się w zakładzie karnym z datą na kilka tygodni wprzód. Gdy nadejdzie opinia lekarzy, może wezwanie odwołać.

Jeśli Rywin wcześniej stawi się w więzieniu, przejdzie tam rutynowe badania. Gdyby był w złym stanie zdrowia, lekarze służby więziennej mogą go za mury nie wpuścić. Jeśli zostanie przyjęty, a biegli medycy uznają potem, że to zagraża jego zdrowiu bądź życiu, sąd zmuszony będzie podjąć decyzję o natychmiastowym zarządzeniu przerwy w wykonaniu kary.

Według prawników jedno jest pewne - przypuszczenia mediów, do której Rywin trafi celi, są zdecydowanie przedwczesne. - Prędzej trafi na szpitalne łóżko, niż zajmie jakąś pryczę - komentuje jeden z sędziów obecny stan sprawy.