- Po raz kolejny na terytorium Łotwy zorganizowano akt nieprzychylny Rosji - napisał w oświadczeniu rosyjski MSZ. Rosjanie są źli na Łotyszy za to, że ci odrzucili rosyjskie prośby o jego aresztowanie i wydalenie do Rosji.
W okresie rządów Borysa Jelcyna Bierezowski był jedną z najbardziej wpływowych osób na Kremlu. Kierował jednym z największych imperiów gospodarczych, był także szefem Rady Bezpieczeństwa Rosji.
Kiedy jednak prezydentem został Władimir Putin, chciano się go pozbyć, wsadzając do więzienia, oskarżając go o przestępstwa kryminalne i finansowe. Bierezowski zdążył wyjechać za granicę, a w 2003 r. otrzymał w Wlk. Brytanii status uchodźcy.
Na konferencji prasowej w Rydze Bierezowski stwierdził, że przyjechał na Łotwę w interesach, choć nie chciał zdradzić w jakich. Powiedział jedynie, że interesuje się nieruchomościami i rynkiem informacji. Rosyjskie agencje spekulują, że chce tutaj kupić jedną z gazet rosyjskojęzycznych.
Na tej samej konferencji prasowej magnat zaatakował też władze Rosji. Stwierdził, że na Łotwie nie ma dyskryminacji ludności rosyjskojęzycznej, ale takie wrażenie tworzy Kreml, chcąc osłabić autorytet Łotwy. Zarzucił też Moskwie, że wykorzystuje mniejszość rosyjską jako piątą kolumnę do realizacji swoich politycznych planów.