Geje dzielą Kościół anglikański

Spór o homoseksualistów w Kościele anglikańskim zaostrza się. Liberalne Kościoły z USA i Kanady poproszono o wycofanie swoich przedstawicieli ze światowej rady Kościoła.

Chrześcijańskie standardy nauczania na temat ludzkiej seksualności zostały poważnie naruszone przez ostatnie wydarzenia w USA - oświadczyli anglikańscy biskupi z całego świata na nadzwyczajnym spotkaniu w Irlandii Północnej. - Prosimy Kościół episkopalny (USA) oraz Anglikański Kościół Kanady, aby same wycofały przedstawicieli z Rady Konsultacyjnej i przemyślały swe miejsce we wspólnocie.

Spór ciągnie się od 2003 roku - w USA anglikańskim biskupem został wówczas otwarty gej Gene Robinson, a w Kanadzie pastorzy zaczęli błogosławić związki homoseksualne. Sytuacja obu Kościołów będzie ponownie rozpatrzona w 2008 r. na światowej konferencji wszystkich biskupów anglikańskich. Do tego czasu oba Kościoły poproszono o wstrzymanie się z "kontrowersyjnymi praktykami".

- Kościół się nie dzieli - uspokajał australijski biskup Peter Carnley. - Po prostu stworzyliśmy przestrzeń czasową dla rozwiązania problemu. Jednak wbrew jego słowom spór między konserwatystami a liberałami wydaje się być coraz gorętszy.

Do tych pierwszych zaliczają się hierarchowie afrykańscy. - Amerykanie szkodzą wizerunkowi naszego Kościoła na całym świecie - mówił biskup Cyril Okorocha z Nigerii, w której mieszka niemal czwarta część 77-milionowej światowej społeczności anglikańskiej. Afrykanie obawiają się, że liberalizacja Kościoła zakończy się odpływem wiernych w stronę islamu lub katolicyzmu.

Woli kompromisu nie widać także po stronie liberałów. - Gene Robinson jest kimś w rodzaju bohatera i obrońcy praw człowieka - powiedział w BBC amerykański biskup Steve Charleston. - Miał już dosyć ukrywania się, wstał i powiedział: "Oto jestem uczciwym, przyzwoitym człowiekiem i powinniście traktować mnie z szacunkiem". Podziwiam go za to - dodał Charleston.

Jednak biskup diecezji waszyngtońskiej James Naughton powiedział, że amerykańscy anglikanie zaakceptują czasowe odejście ze światowej rady, jeśli stworzy to szansę na zjednoczenie Kościoła.