- Kolegom nerwy puściły - komentują (anonimowo) ci członkowie Kolegium, którzy byli przeciw. - Górę wzięła polityka, bo taka jest teraz atmosfera, by jak najszerzej ujawniać materiały IPN.
12 stycznia komisja ds. Orlenu zażądała od IPN teczek SB m.in.: prezydenta Kwaśniewskiego, premiera Belki, b. premierów Oleksego, Buzka i Millera oraz Jana Kulczyka, Marka Dochnala, Marka Ungiera, Stanisława Cioska, Dariusza Szymczychy, Zbigniewa Wróbla, Jerzego Zimowskiego, Krzysztofa Kozłowskiego.
Na liście są 32 osoby - ci, którzy stawali już przed komisją, ale także ci, którzy dopiero będą przesłuchiwani. Wiceszef orlenowskiej komisji Roman Giertych (LPR), autor tego pomysłu, argumentuje, że komisja chce sprawdzić, czy któreś z tych osób były powiązane z SB i czy te powiązania mogły mieć wpływ na ich teraźniejsze decyzje dotyczące Orlenu.
W Kolegium zasiada 11 osób. Zostały desygnowane przez partie polityczne jeszcze w Sejmie poprzedniej kadencji. W środę na posiedzeniu było dziewięciu członków. Pięciu głosowało za przekazaniem teczek, trzech przeciwko, jeden się wstrzymał.
Przewodniczący kolegium dr Stanisław Radoń głosował za wnioskiem komisji śledczej: - Dla mnie decydująca była opinia biura prawnego IPN, które uznało, że nie mamy innego wyjścia. Mogę udostępnić "Gazecie" tę opinię.
- Tak, jedna jest przeciwko, dwie na tak.
- Ja wziąłem pod uwagę opinię naszego biura prawnego.
- Podtrzymało swoją opinię.
- Podtrzymało swoją opinię.
Po tej rozmowie Radoń zabronił przekazania nam opinii biura prawnego IPN. Zabronił też informowania dziennikarzy, kto jak głosował, choć głosowanie było jawne.
Teofil Wojciechowski (desygnowany przez AWS) głosował za: - Nie rozumiem, po co te pytania. Decyzję podjęliśmy, bo uznaliśmy, że jest słuszna.
Jan Draus (również desygnowany przez AWS) też głosował za, choć jest zdania, że "esbeckie teczki nie mają nic wspólnego z tematyką prac komisji Orlenu". - Kolegium nie miało wyjścia - mówi. - Komisja śledcza nie ma obowiązku uzasadniać swojego wniosku.
Za był też Andrzej Grajewski (desygnowany przez AWS). Nie miał czasu na rozmowę z nami.
Wiceprzewodniczący Kolegium Franciszek Gryciuk (desygnowany przez ROP) w ogóle nie chce się wypowiadać.
Stanisław Bartoszek (desygnowany przez PSL) nie brał udziału w głosowaniu, ale był obecny podczas dyskusji. Gdyby głosował, byłby za. - Bo jeżeli swoje materiały udostępnia komisji ABW, to czemu nie miałby tego zrobić IPN? Nie możemy być samotną wyspą.
Przeciw był dr Andrzej Friszke (desygnowany przez UW): - Opinia naszego biura prawnego nie jest dla mnie równoważna z opiniami trzech profesorów prawa. Wynika z nich, że są co najmniej wątpliwości, czy możemy przekazać komisji materiały dotyczące tych 32 osób. Uznałem, że decyzja Kolegium jest przedwczesna, że musimy ją jeszcze prawnie przeanalizować.
Od głosu wstrzymał się prof. Andrzej Paczkowski (też desygnowany przez UW). Nie udało nam się z nim wczoraj skontaktować.
- Opinia Kolegium o niczym nie przesądza - powiedział "Gazecie" prof. Leon Kieres, prezes IPN. - Nie jest wiążąca dla szefa Instytutu.
Zapowiada, że decyzję ogłosi w najbliższy czwartek po spotkaniu z komisją śledczą. - Muszę zapoznać się z planami komisji i ewentualnym sposobem wykorzystania tych materiałów. Jeżeli będzie możliwość udostępnienia tych materiałów, to będziemy musieli określić także warunki ich wykorzystania.
Zapytaliśmy, czy posłowie będą mogli dostać materiały, które SB zbierała po 1983 r., bo zgodnie z ustawą te akta znajdują się w zbiorze zastrzeżonym.
Prezes IPN odpowiada, że tak. - Posłowie komisji mają certyfikaty dostępu do tajemnicy państwowej. Jeżeli dostają tajne materiały z prokuratury i ABW, to mogą otrzymać też akta wytworzone po 1983 r.
Komisja śledcza ds. Orlenu uznała, że nie wezwie na świadków b. szefa MSW Krzysztofa Kozłowskiego oraz wiceszefa MSW z lat 90. Jerzego Zimowskiego - poinformował o tym wiceprzewodniczący komisji Roman Giertych (LPR). Twierdzi on, że oznacza to wycofanie z IPN wniosku o teczki Kozłowskiego i Zimowskiego.
- Giertych próbuje się wycofać z najbardziej kompromitującej części tego wniosku. Nie było w tej sprawie żadnej decyzji prezydium - komentuje wiceprzewodniczący komisji Andrzej Aumiller (UP). Zdaniem Aumillera nie jest teraz możliwe wykreślenie części nazwisk.