Japońska pasta zastąpi borowanie?

Koniec z bolesnym borowaniem zębów? Na pewno trzeba to będzie robić znacznie rzadziej niż dotychczas - obiecują naukowcy z Japonii, którzy wynaleźli specjalną pastę doskonale radzącą sobie z wieloma przypadkami próchnicy

Świecąca prosto w oczy lampa, usta pełne wacików i złowieszcze "nie powinno bardzo boleć". Potem słyszymy wibrujący odgłos puszczanego w ruch wiertła i czujemy, jak w dół pleców spływa strumyczek zimnego potu. Na ucieczkę z dentystycznego fotela jest już za późno i trzeba znieść ten ból. I to bez zaciśnięcia zębów.

Naukowcy już od lat już szukają takiego sposobu leczenia próchnicy - najczęstszej przyczyny naszych wizyt u dentysty - aby jak najmniej przy tym bolało. Ale na razie oprócz znieczulenia, medycyna nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Może jednak teraz to się zmieni. Naukowcy z tokijskiego FAP Dental Institute opisali we wczorajszym "Nature" specjalną pastę z syntetycznego szkliwa, która - miejmy nadzieję - zrewolucjonizuje leczenie próchnicy.

Mały ubytek, wielki problem

Każdy ludzki ząb jest chroniony przez warstwę szkliwa, mającą od 1 do 2 mm grubości, zbudowaną z kryształków hydroksyapatytów (minerałów fosforanowych). To właśnie ona jest pierwszym celem wywołujących próchnicę bakterii.

W początkowej fazie choroby produkowane przez mikroby kwasy wżerają się w szkliwo - tworzą mikroskopijne jamki o głębokości ledwie 50 mikrometrów. Choć te uszkodzenia są małe, to stwarzają dentystom nie lada problem. Nie można ich wypełnić żywicą czy stopami metali używanymi standardowo w stomatologii. Ze względu na różnice w składzie chemicznym i inną od szkliwa strukturę krystaliczną, substancje te nie są w stanie dokładnie przylgnąć i uzupełnić malutkiego ubytku. Staje się to możliwe dopiero po rozwierceniu dziury do większych rozmiarów.

Ma to jednak dwie zasadnicze wady. Po pierwsze, oczywiście mało przyjemną konieczność borowania. Po drugie, co jest może istotniejsze, podczas rozwiercania tracimy dość duże ilości całkiem zdrowego szkliwa. Zupełnie niepotrzebnie - twierdzą Japońscy naukowcy. Ich zdaniem niewielkie próchnicze ubytki w szkliwie można wypełnić całkiem bezboleśnie specjalnie wymyśloną w tym celu białą krystaliczną pastą.

Kryształ rodzi kryształ

Do stworzenia pasty użyli zmodyfikowanych hydroksyapatytów, które mają budowę chemiczną i strukturę krystaliczną identyczną z tymi w naturalnym szkliwie. Nowa substancja została wypróbowana na zaatakowanym próchnicą przedtrzonowym zębie anonimowego pacjenta. Pokrywanie ubytku pastą trwało około 15 minut. Już pierwsze badania przy użyciu mikroskopu elektronowego pokazały, że pasta znakomicie wpasowała się w ubytek. Pomiędzy naturalnym i sztucznym szkliwem nie pozostała najmniejsza szczelina. Dalsze obserwacje ujawniły, jakie dokładnie procesy zaszły w leczonym zębie.

Otóż część kryształków apatytowych zawartych w paście z początku rozpuściła się. Jednak bardzo szybko kryształki zaczęły się tworzyć ponownie i już po 15 minutach zabudowały dziury w zębie.

Końcowy efekt leczenia był o wiele lepszy niż po reminalizacji szkliwa przy użyciu roztworu fluoru, bo w tej ostatniej metodzie - jak sprawdzili Japończycy - pomiędzy starym a nowym szkliwem pozostaje wyraźna szczelina. - Nasza syntetyczna pasta może w pełni zrekonstruować uszkodzenie bez borowania, a ponadto wzmacnia naturalne szkliwo i chroni przed nawrotem choroby - przekonuje dziś kierujący badaniami Kazue Yamagishi.

Więcej o: