Ostateczną już ponoć decyzję o wycofaniu wojska z Iraku podał w czwartek minister obrony Anatolij Hrycenko. - To decyzja od dawna zapowiadana - twierdzą eksperci. - Choć może jeszcze nie taka ostateczna - dodają niektórzy z nich.
Ukraińcy znaleźli się w Iraku, a konkretnie w prowincji Wasit w polskiej strefie odpowiedzialności, we wrześniu 2003 r. Pojechali tam i utworzyli szósty pod względem liczebności kontyngent wojskowy wśród sił koalicyjnych, choć sondaże opinii publicznej dowodziły, że miażdżąca większość ich rodaków była przeciw wysłaniu ukraińskich wojsk do Iraku.
Jeszcze w marcu 2003 r. na pytanie socjologów z kijowskiego Centrum Razumkowa: "Czy Ukraina powinna wesprzeć operację militarną USA w Iraku?", 90,5 proc. ankietowanych odpowiedziało - "nie".
Kiedy prezydent Leonid Kuczma wysłał żołnierzy do Iraku, przedstawiciele opozycyjnej wtedy, skupionej wokół Wiktora Juszczenki Naszej Ukrainy argumentowali, że zrobił to przede wszystkim dlatego, by przypodobać się Amerykanom potępiającym go między innymi za aferę z radarami kolczuga, sprzedanymi rzekomo Bagdadowi właśnie przez Kijów. Pod naciskiem opinii publicznej i wspierających go socjalistów Juszczenko w czasie swej kampanii wyborczej wielokrotnie obiecywał, że kiedy zostanie prezydentem, wycofa ukraińskie wojsko do domu. Już tydzień po wygranej przez Juszczenkę trzeciej turze wyborów Rada Najwyższa przyjęła uchwałę o tym, że żołnierze mają opuścić Irak "jak najszybciej".
Hrycenko mówi jednak teraz, że nastąpi to nie od razu, lecz do końca roku. - Kijów nie chce sprawiać kłopotów sojusznikom, przede wszystkim Amerykanom i Polakom. Nie chce też, by nasze odejście z Iraku przypominało paniczną ucieczkę - tłumaczy "Gazecie" Waleryj Czałyj, jeden z kierowników Centrum Razumkowa, w którym do niedawna pracował także Hrycenko. - Wycofać naszych chłopców musimy, bo Juszczenko to obiecał. Także dlatego, że sondaże opinii publicznej mówią, że dziś chce tego trzy czwarte Ukraińców.
Czałyj dodaje: - To, że wycofujemy swoje oddziały z Iraku, nie oznacza, że w ogóle porzucamy ten kraj i naszych sojuszników. Bardzo możliwe, że pojadą tam nasi specjaliści, którzy będą szkolić irackich policjantów i żołnierzy. Być może nasi eksperci zajmą się też w Iraku robotami inżynieryjnymi, na przykład rozminowaniem.
Natomiast Walentyn Badrak, dyrektor kijowskiego Centrum Studiów Problemów Armii, Konwersji i Rozbrojenia uważa, że ogłoszona przez Hrycenkę decyzja być może nie jest jeszcze ostateczna. - Jeśli Kijów otrzymałby obietnicę na przykład przyspieszenia integracji z NATO czy korzystnych kontraktów przy odbudowie Iraku, to być może zmieni swe stanowisko - przypuszcza Badrak.
Ukraińcy stracili w Iraku 17 żołnierzy.