Wczasy nad Bałtykiem? Brak miejsc!

Choć do wakacji jeszcze pół roku, turyści już wykupili miejsca w najlepszych polskich kurortach nad morzem!

Hotelarze od Świnoujścia po Hel zacierają ręce. Takiego tłumu turystów, którzy już w lutym myśleliby o letnich wakacjach, nie pamiętają najstarsi z nich. Skąd ten boom w środku zimy? Z prognoz meteorologów, którzy zapowiadają, że już w kwietniu temperatura sięgnie 20 st. C. Turyści liczą więc, że w czerwcu i lipcu będą się czuć nad Bałtykiem niczym w Egipcie.

W domach wczasowych w Kołobrzegu o miejscach można już tylko pomarzyć. W najpopularniejszych - Bałtyku, Węglu Brunatnym, Lechu - zostały tylko pojedyncze. Chętnych nie przerażają nawet ceny sięgające ponad 100 zł za dobę.

- Kołobrzeg zawsze przyciągał turystów - chwali się Joanna Mirosław z Informacji Turystycznej. - Poza Polakami także tych z Niemiec, którzy przyjeżdżają z sentymentu.

W hotelach i pensjonatach w Łebie zarezerwowany jest już cały lipiec. - Polacy docenili wczasy nad Bałtykiem - mówi Justyna Koseń, która prowadzi ośrodek w tym mieście. - Nie muszą jeździć za granicę, by dobrze zjeść, poszaleć motorówkami czy pobawić się w dyskotece. Ale najbardziej pomogły nam optymistyczne prognozy.

W gwiazdorskich Międzyzdrojach, gdzie króluje bogata młodzież, zajęta jest już większość miejsc do 20 lipca.

- Ludzie wolą zrobić przedpłaty wcześniej, bo znalezienie czegoś w sezonie to duży kłopot - wyjaśnia Elżbieta Liśniewska z PTTK.

We Władysławowie zarezerwowano nawet miejsca w ekskluzywnym hotelu, gdzie łóżko kosztuje 500 zł za dobę. - Są jeszcze apartamenty, ale już bez widoku na zatokę Gdańską - słyszymy w recepcji. W leżących na Helu Chałupach niektórzy zapłacili już za wakacje w sierpniu! - Goście wciąż dzwonią. Jeśli pogoda dopisze, ten sezon będzie bardzo udany - mówi Aniela Budzisz prowadząca ośrodek w Chałupach.