Gwiazdy Hollywood bronią Jacksona

Szykuje się najciekawszy reality show stulecia. W obronie Michaele Jacksona wystąpią w sądzie największe gwiazdy Hollywood

Lista świadków obrony, którą adwokaci Jacksona - oskarżonego o molestowanie nastolatka - dostarczyli już do sądu w Santa Maria, przypomina spis gości na ekskluzywne przyjęcie w Beverly Hills. Do złożenia zeznań wezwano m.in. jedną z największych gwiazd kina Elizabeth Taylor, piosenkarkę Dianę Ross, muzyka jazzowego Quincy Jonesa, wokalistę Steviego Wondera. Od nazwisk pozostałych też można dostać zawrotu głowy: najpopularniejsi w USA gospodarze talk-show Larry King i Jay Leno, koszykarz Kobe Bryant i aktor Chris Tucker. Jeśli komuś byłoby mało, to warto dorzucić Nicka Cartera z zespołu Backstreet Boys i połowę krewnych Marlona Brando. Większość z wymienionych to starzy przyjaciele Michaela i pewne jest, że obrona wezwała ich, aby zrobić wrażenie na ławie przysięgłych, która zadecyduje o winie lub niewinności piosenkarza.

Przypomnijmy, że 46-letni Jackson jest oskarżony o to, że w marcu 2003 roku kilkakrotnie upił i wykorzystał seksualnie 13-letniego chłopca, który spędzał noc w jego luksusowej rezydencji Neverland w Kalifornii. Piosenkarz nie przyznaje się do winy. Jego adwokat twierdzi, że rodzina 15-letniego dziś chłopca chce po prostu wyłudzić wielomilionowe odszkodowanie. Jak widać z listy świadków, w niewinność króla muzyki pop wierzy także masa jego przyjaciół i znajomych. - Michael jest niewinny, a media zaocznie wydały na niego wyrok - twierdzi kategorycznie serdeczna przyjaciółka Jacksona Elisabeth Taylor.

Wczoraj Jackson opuścił szpital w Santa Maria - leżał tam dwa dni chory na grypę. Z tego powodu trzeba było przesunąć selekcję ławników. Proces zostanie wznowiony na początku przyszłego tygodnia. Jacksonowi grozi nawet 20 lat więzienia.