Burmistrz Londynu nie chce przeprosić dziennikarza

Premier Tony Blair wezwał burmistrza Londynu, by przeprosił żydowskiego dziennikarza za porównanie go do strażnika w hitlerowskim obozie koncentracyjnym

W ubiegłym tygodniu słynący z kontrowersyjnych wypowiedzi burmistrz Ken Livingstone z Partii Pracy uczestniczył w przyjęciu wydanym przez społeczność gejowską z okazji 20. rocznicy ujawnienia się byłego ministra kultury Chrisa Smitha jako homoseksualisty. Po spotkaniu według burmistrza dziennikarz gazety "Evening Standard" nękał jego uczestników. Livingstone zapytał dziennikarza Olivera Finegolda, czy był "niemieckim przestępcą wojennym". Finegold odpowiedział, że jest pochodzenia żydowskiego. Na to burmistrz: "Ale jest pan jak strażnik w obozie koncentracyjnym, który robi to, bo mu za to płacą".

Londyński parlament zażądał od burmistrza wycofania tych uwag, które podważają wiarygodność burmistrza, obrażają społeczność żydowską i mogą też zaszkodzić szansom Londynu na goszczenie igrzysk olimpijskich w 2012 r. Awantura zbiegła się w czasie z publikacją raportu, który mówi, że w ub.r. liczba ataków rasistowskich w Wielkiej Brytanii wzrosła do rekordowego poziomu.

Przeprosin zażądało też ugrupowanie zrzeszające brytyjskich Żydów. Jednak Livingstone uważa, że nie ma za co przepraszać. - Mylicie się, uważając, że te uwagi miały charakter rasistowski - powiedział i oskarżył wydawcę bulwarówek "Daily Mail" i "Evening Standard" o prowadzenie przeciwko niemu kampanii nienawiści. W środę głos zabrał premier. - Wielu z nas, polityków, od czasu do czasu złości się na dziennikarzy, ale biorąc pod uwagę okoliczności, że to był żydowski dziennikarz, [Livingstone] powinien przeprosić - powiedział Blair.