Kancelaria Sejmu wypłaca Hatce co miesiąc 10 tys. zł na utrzymanie biura. Oprócz tego jak każdy zawodowy poseł dostaje co miesiąc ok. 7,5 tys. zł diety i uposażenia.
Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora mówi, że za owe 10 tys. parlamentarzysta musi opłacić najem lokali, w których ulokował biura (rekordziści mają po dziesięć biur), wodę, czynsz, prąd, telefon i pensje pracowników. Jeśli ma spryt Witolda Hatki, bydgoskiego posła LPR, może, wykorzystując te przepisy, mieszkać za darmo i jeszcze nieźle zarobić.
Osiedle Szwederowo to blokowisko przyklejone do centrum Bydgoszczy. Jak przeczytałem na sejmowych stronach internetowych, to tutaj, w nowym, trzypiętrowym budynku przy ul. Traugutta, mieści się biuro poselskie Hatki.
Na spotkanie z posłem chcę się umówić telefonicznie. Przez tydzień dzwonię ze sto razy, głos z automatycznej sekretarki każe mi przesłać faks.
Idę bez zapowiedzi. Na bloku nie ma żadnej tablicy informacyjnej, na domofonie - tylko numer mieszkania - 23. Dzwonię, nikt nie podnosi słuchawki. Do środka wpuszcza mnie sąsiad.
- Gdzie tu jest biuro poselskie? - pytam.
- Poseł mieszka na pierwszym piętrze. Ale biuro? Nie ma tu żadnego biura. Chyba że w piwnicy.
- Adres biura to mieszkanie numer 23.
- Tam jest dom posła, a nie żadne biuro. Pan Hatka rano wychodzi, wieczorem wraca. Coś się panu musiało z tym biurem pokręcić.
Sprawdziłem: na drzwiach mieszkania Hatki nie ma żadnej informacji o biurze.
W Kancelarii Sejmu dowiedziałem się, że poseł do listopada 2004 r. prowadził swoje biuro - tak jak inni parlamentarzyści - w wynajętym lokalu, w którym zatrudniał pracownika.
23 listopada Hatka zlikwidował biuro w starym miejscu i przeniósł do swojego mieszkania. Zabrał ze sobą także sejmowy komputer, telefon z faksem i nową kserokopiarkę, która przysługuje każdemu posłowi "na wyposażenie biura".
Chcieliśmy zapytać Hatkę o jego patent na darmowe mieszkanie, ale poseł nie rozmawia z "Gazetą".
Tomasz Nałęcz, wicemarszałek Sejmu: Pierwsze słyszę. Trudno mi to sobie wyobrazić. Przyjmuje wyborców po wyjściu spod prysznica?
- Formalnie nie ma zakazu prowadzenia biura poselskiego w mieszkaniu. Ustawodawca nie przewidział, że parlamentarzyści mogą posunąć się tak daleko. Sytuacja jest dwuznaczna i sięgnęła absurdu. Poseł dostaje niemałą dietę, powinien płacić czynsz za swoje mieszkanie z własnych dochodów, a nie z pieniędzy przeznaczonych na utrzymanie biura. Dobre obyczaje zostały złamane.
- Patent Hatki omówimy na najbliższym posiedzeniu prezydium Sejmu. Złożę też wniosek o ukaranie posła, który złamał panujące w Sejmie obyczaje, do komisji etyki. Trzeba ten proceder zlikwidować w zarodku, bo jeśli pomysł podchwycą inni parlamentarzyści, może być duży problem.