IRA wycofała się z porozumienia o zdaniu broni

Irlandzka Armia Republikańska odmawia zniszczenia swych arsenałów. Blokuje w ten sposób powołanie wspólnej katolicko-protestanckiej administracji Ulsteru. - To wina rządów w Londynie i Dublinie - twierdzi IRA

Zniszczenie arsenałów IRA miało przypieczętować porozumienie wielkopiątkowe z 1998 r., w którym obie strony konfliktu w Irlandii Północnej zgodziły się na rezygnację z walki zbrojnej. Na mocy porozumienia Ulster powinien być rządzony przez wspólną katolicko-protestancką administrację, która jest wyłaniana w wyborach. Realizacja porozumienia idzie jednak jak po grudzie, a wspólna administracja już kilka razy rozpadała się wskutek uporu radykałów po obu stronach.

Porozumienie wielkopiątkowe kończyło walki, które od lat 60. XX w. toczyły się w Ulsterze między zbrojnymi bojówkami występującymi w imieniu północnoirlandzkich katolików oraz protestanckiej większości, której interesów broniły też siły Wlk. Brytanii. Prowincją wstrząsały ataki terrorystyczne, podczas wieców dochodziło do starć i strzelanin między brytyjską policją i katolickimi demonstrantami, bojówki toczyły bitwy uliczne.

Celem IRA, czyli najsilniejszej grupy zbrojnej katolików, było oderwanie Ulsteru od Wlk. Brytanii i przyłączenie go do Irlandii. Katolicy tłumaczyli, że są w prowincji mniejszością wskutek agresywnej brytyjskiej kolonizacji i dlatego stosunki demograficzne nie mogą przesądzać o przynależności Ulsteru do Wlk. Brytanii. Pod koniec lat 90. IRA zgodziła się jednak na kompromis, czyli rezygnację z walki o natychmiastowe przyłączenie Ulsteru do Irlandii Płn.

Obecnie główną przeszkodą dla ożywienia wielkopiątkowych porozumień są arsenały IRA, których zniszczenia domagają się północnoirlandzcy protestanci. Tylko pod tym warunkiem do wspólnych protestancko-katolickich władz mogłaby wejść partia Sinn Fein, będąca polityczną reprezentantką IRA. - Jesienią ub.r. byliśmy gotowi na zdanie magazynowanej broni. Ale rządy w Londynie i Dublinie nadwyrężyły naszą cierpliwość. Dlatego wycofujemy się z tej propozycji - oświadczyła jednak wczoraj IRA.

Co rozeźliło północnoirlandzkich bojowników? Oficjalnie chodzi o obrabowanie banku w Belfaście (w grudniu ub.r.), o które oskarżają IRA władze Wlk. Brytanii i Irlandii Płn. - Kryminalne działania IRA utrudniają proces pokojowy w Ulsterze - oświadczyli przed kilkoma dniami premierzy obu krajów. Choć IRA przed 1998 r. również takimi sposobami zdobywała pieniądze na walkę, to tym razem potraktowała "fałszywe oskarżenia" jako próbę jej politycznej marginalizacji. - To hańba. Na takie spotwarzanie sobie nie pozwolimy - mówił wczoraj działacz IRA.

Zdaniem obserwatorów sprawa banku stała się dla IRA pretekstem do odsunięcia decyzji o rozbrojeniu. W organizacji ścierają się bowiem zwolennicy i przeciwnicy zniszczenia arsenałów i dlatego szefowie IRA postanowili się po raz kolejny uchylić się od wypełnienia rozbrojeniowych zobowiązań. - W poufnych rozmowach IRA zapewniła nas jednak, że w żadnym razie nie oznacza to powrotu do walk zbrojnych - informowały wczoraj zgodnie służby wywiadowcze Irlandii i Wlk. Brytanii.