PO nie chce listy agentów

Platforma Obywatelska chce udostępnić wszystkim chętnym teczki ?osób publicznych?: polityków, sędziów, dziennikarzy. - Chcemy jawności, ale nie chcemy tworzyć list agentów jak LPR - mówi Jan Rokita

Rokita nie przedstawił w sobotę własnego projektu zmian ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Lider PO uważa, że projekt powinien przygotować sam IPN, bo się na teczkach lepiej zna, a Platforma jest gotowa przedstawić i poprzeć taki projekt w Sejmie. W liście do szefa IPN prof. Leona Kieresa PO wskazuje, na czym najbardziej jej zależy. Przede wszystkim - jak mówi Rokita - na "zapewnieniu przejrzystości w polskim życiu publicznym".

- Chcemy po prostu ujawniać dokumenty, a nie tworzyć listy agentów - tłumaczył Jan Rokita, ironicznie nawiązując do propozycji LPR, by ujawnić w internecie nazwiska wszystkich tajnych współpracowników SB.

Projekty LPR i Samoobrony uznał za "dyletanckie" i wynikające z braku wiedzy o archiwach. Jego zdaniem IPN nie jest w stanie obecnie stworzyć "listy agentów", natomiast komplet dokumentów dotyczących agentów powinien być "do dyspozycji" społeczeństwa i tylko wówczas można zapobiec "kryzysowi teczkowemu".

Podkreślał, że obecny niepełny dostęp do archiwów tworzy sytuacje, że pojawiają się informacje "niepewne i cząstkowe i nieuzasadnione kalumnie".

Rokita woli, by ujawniono wszystkie materiały IPN dotyczące osób "bezpośrednio lub pośrednio wpływających na polskie życie publiczne". Wśród nich wymienił polityków, samorządowców, sędziów, dziennikarzy. Do ich teczek mógłby zajrzeć każdy.

Rokita chce, żeby IPN wydawał pokrzywdzonym całe teczki, "bez nieuzasadnionej selekcji". - Chodzi o to, by nie było zaczernionych nazwisk - stwierdził.

Ponadto PO apeluje o zniesienie klauzul tajności w odniesieniu do materiałów PRL-owskich służb specjalnych, które np. zakazują udostępniania danych o agenturze z lat 1983-90. Rokita wytyka: - W ten sposób zapewniono agentom ustawowo wieczystą tajność.

Według Rokity IPN nie powinien też utrudniać dostępu do teczek zespołom badawczym. - To nie jest "dzika lustracja", ale realizowanie prawa dostępu do teczek. Jawność nie jest dziką lustracją - tłumaczył. Rokita nawiązał w ten sposób do tzw. lustracji po krakowsku: szef miejscowej PO Zbigniew Fijak musiał odejść z zespołu badającego teczki krakowskich opozycjonistów, gdy zarzucono mu chęć wykorzystania ich do politycznego ataku m.in. na środowisko "Tygodnika Powszechnego". Fijak i tak jednak zapowiada, że ujawni agentów ze swojej teczki.

Wczoraj Rokita poinformował, że krakowski oddział IPN uznał go za osobę "pokrzywdzoną". Obiecał, że kiedy tylko dostanie dotyczące go materiały, to je w całości ujawni.

Lider PO ogłosił też, że jego partia ujawniła w internecie wszystkie nazwiska asystentów posłów PO i ich źródła utrzymania (pod adresem: www.platforma.org ). Rokita wezwał inne partie, by postąpiły podobnie.