Kijów szykuje się do zaprzysiężenia Juszczenki

Kijów szykuje się do największej fety od czasu odzyskania niepodległości w 1991 r. W niedzielę zwycięzca ukraińskiej pomarańczowej rewolucji Wiktor Juszczenko obejmie władzę nad Dnieprem

Na placu Niepodległości w Kijowie i na głównej ulicy miasta Chreszczatyku organizatorzy spodziewają się ponad miliona ludzi. Będą to głównie zwolennicy pomarańczowej rewolucji, którzy pod koniec zeszłego roku obronili zwycięstwo Juszczenki, mimo że poprzednia ekipa próbowała sfałszować wybory prezydenckie na korzyść jego rywala Wiktora Janukowycza.

Goście zagraniczni zaczną przyjeżdżać w sobotę rano. Na ceremonii zaprzysiężenia ma być kilkanaście głów państw, w tym prezydent Kwaśniewski, oraz przedstawiciele kilkudziesięciu innych krajów. USA będzie reprezentować odchodzący sekretarz stanu Colin Powell, co jest wielkim znakiem poparcia dla nowych władz. Specjalnie dla Powella ceremonię przesunięto na 23 stycznia - Juszczenko początkowo chciał, żeby odbyła się dzień wcześniej w tzw. deń złuki, czyli symboliczną rocznicę zjednoczenia dwóch państw ukraińskich proklamowanych w Kijowie i Lwowie po I wojnie światowej. Nie przetrwały one długo, ale w ostatnim stuleciu były jedyną formą niepodległego państwa ukraińskiego przed 1991 r.

Cierpka Rosja

- Rosja będzie reprezentowana na inauguracji Juszczenki na odpowiednio wysokim szczeblu - zapewnił szef MSZ Siergiej Ławrow. Ale - jak ogłoszono w piątek - przyjedzie zaledwie szef Rady Federacji (Senatu) Siergiej Mironow.

Prezydent Władimir Putin był jednym z ostatnich polityków, którzy pogratulowali zwycięstwa Juszczence. W czasie kampanii wyborczej Moskwa demonstracyjnie popierała jego rywala, b. premiera Wiktora Janukowycza, ale w końcu pogodziła się ze zwycięstwem Juszczenki. Rosjanie z niecierpliwością czekają na przyjazd Juszczenki do Moskwy w poniedziałek, dzień po inauguracji. Chociaż Putinowi nie będzie łatwo usunąć gorycz, którą żywi nowy prezydent Ukrainy po zachowaniu Kremla w ostatnich miesiącach, to moskiewska prasa twierdzi, że rosyjski lider postara się nawiązać jak najlepszy kontakt z Juszczenką.

- Ale jedno spotkanie nie wystarczy. Podejrzewam, że obaj prezydenci zechcą jeszcze ze sobą porozmawiać podczas obchodów 60-lecia wyzwolenia obozu w Auschwitz w przyszłym tygodniu - mówi Mychajło Ratusznyj, szef kijowskiego Instytutu Nauki o Państwie.

Błogosławieństwo w Soborze Sofijskim

Po zaprzysiężeniu i wystąpieniu na placu Niepodległości Juszczenko pojedzie do Soboru Sofijskiego, według tradycji najstarszej świątyni chrześcijańskiej na Rusi. Tam pobłogosławią go przedstawiciele różnych wyznań. Juszczenko jest prawosławny, ale zapowiada, że będzie troszczyć się o wszystkich obywateli Ukrainy niezależnie od wyznania i narodowości.

Potem prezydent wyda przyjęcie w Pałacu Marijskim - tym samym, gdzie podczas kryzysu wyborczego odbyły się trzy rundy "okrągłego stołu" z udziałem mediatorów z zagranicy, m.in. prezydenta Kwaśniewskiego. Po przyjęciu wieczorem planowany jest uroczysty koncert muzyki poważnej w Pałacu Ukraina. W tym samym czasie na placu Niepodległości odbędzie się drugi koncert z lżejszym repertuarem, a następnie fajerwerki i salut armatni.

Juszczenko zaprosił odchodzącego prezydenta Leonida Kuczmę i swego rywala Wiktora Janukowycza. Kuczma potwierdził udział w uroczystościach, ale Janukowycz nie przyjdzie. Choć publicznie pogodził się z porażką, to do dziś nie wysłał gratulacji dla Juszczenki.

Kto na premiera?

Na czas inauguracji nowego prezydenta w Kijowie zapanował nastrój święta, ale nie gaśnie walka o fotel nowego premiera. Zgodnie z konstytucją po objęciu władzy przez Juszczenkę stary rząd będzie musiał podać się do dymisji.

Głównym faworytem na fotel premiera jest milioner Petro Poroszenko, magnat cukierkowy, deputowany do Rady Najwyższej, jeden z architektów kampanii Juszczenki i twórca sukcesu jego bloku Nasza Ukraina. Ale tuż przed inauguracją ujawniono poufną umowę koalicyjną, którą Juszczenko zawarł latem z Julią Tymoszenko, szefową bloku Batkiwszczyna (Ojczyzna). Julię nazywano "La Passionarią" pomarańczowej rewolucji, bo zawsze stała na pierwszej linii, zagrzewała ludzi do walki, była najbardziej radykalnie nastawiona do rozprawy ze starą władzą. Jak się okazuje, Juszczenko obiecał Tymoszenko, że w razie zwycięstwa zaproponuje jej fotel premiera i będzie bronił jej kandydatury w parlamencie. Z umowy wynika, że Nasza Ukraina ma decydować o składzie rządu w 55 proc., a Batkiwszczyna w 23 proc. Pozostałe fotele maja przypaść innym siłom popierającym Juszczenkę. Ale taki podział na pewno wywoła konflikty. Tuż po inauguracji Juszczenkę czeka więc misterna budowa przyszłego rządu. Debata w tej sprawie planowana jest na początku lutego. Do tego czasu Ukraina będzie świętować inaugurację nowego prezydenta.