- Odkładając w zwykłych funduszach emerytalnych na godziwą emeryturę, nie ma co liczyć - mówi 58-letni Hiroshi Nakashi z Tokio, który oszczędza na emeryturę z Idol Fund. To fundusz, który zamiast obracać pieniędzmi na rynkach akcji i obligacji, od roku inwestuje w młode japońskie gwiazdy muzyki pop.
Jak to działa? Na koniec każdego roku fundusz ogłasza listę pięciu młodych japońskich wokalistów, którzy mają szansę zostać wielkimi gwiazdami. Japończyk wybiera jednego z nich i wpłaca pieniądze, które fundusz przeznacza na wydawanie płyt i promocję. Jeśli przyszły emeryt postawi na artystę, któremu się powiedzie, może liczyć na spore profity. Umowa z funduszem, w zależności od wkładu, gwarantuje mu od niecałych pół procenta do nawet 15 proc. tego, co zarobi gwiazda.
- Nie dość, że się zarabia na emeryturę, to jeszcze można pomóc młodym ludziom wybić się- mówi Nakashi, którego pieniądze zgromadzone na koncie inwestycyjnym pomnożyły się w ciągu roku o ponad jedną trzecią. Wszystko dzięki objawieniu japońskiego showbiznesu 19-letniej piosenkarce Lyrian - do tej pory zarobiła 76 mln dol., z czego 20 mln dol. zostało przekazanych na kilkaset kont emerytalnych.
Ilu Japończyków wstąpi do funduszu Idol Fund w tym roku? - Już teraz mamy kilkanaście tysięcy chętnych. Telefony się urywają. Może to będzie nowy trend w oszczędzaniu na emeryturę - mówi Masahiro Kamano, szef biura maklerskiego Jet Securities, które razem z japońskim oddziałem Amazon.com i firmą internetową Japan Digital Contents założyło Idol Fund.
W tym roku przyszli emeryci mogą wybierać m.in. spośród: pięknej 20-letniej piosenkarki Miri Hanai, 21-letniego przystojniaka Juana i Akane - japońskiej kopii Christiny Aguilery. Druga edycja japońskiej wersji Idola rusza 6 stycznia - od tego dnia będzie można wpłacać pieniądze.