Szkolne stołówki. Koniec tanich obiadów

W styczniu obiady w szkolnych stołówkach mogą zdrożeć nawet trzykrotnie. - Większość stołówek upadnie - alarmują szkoły

W prawie 10 tys. szkolnych stołówek dożywia się około 1,6 mln osób. Obiady w nich kosztują zwykle od 2 do 4 zł. Są tanie, bo dotują je samorządy. Korzystają na tym wszyscy uczniowie, i to niezależnie od statusu majątkowego. Tanie obiady jedzą też pracownicy szkoły.

Po Nowym Roku będzie inaczej. Samorządy nie będą już mogły dofinansowywać stołówek, bo regulujące to rozporządzenie uchylił (z przyczyn formalnych) Trybunał Konstytucyjny. Po 1 stycznia gminy nadal będą więc mogły zatrudniać kucharki i prowadzić w szkołach stołówki, ale już na zasadach komercyjnych, tj. nie dokładając do interesu. To oznacza podwyżkę cen. Obiady mogą kosztować nawet 10-12 zł, tyle co w barach przez nikogo niedotowanych.

Ministerstwo Edukacji nie przygotowało nowych przepisów w miejsce uchylonych przez Trybunał.

- Dofinansowywanie obiadów dla wszystkich uczniów, bez względu na to, jak są zamożni, było nieuzasadnione - mówi Mieczysław Grabianowski, rzecznik resortu edukacji.

MENiS przypomina, że w 2005 r. najbiedniejsi uczniowie (z rodzin o miesięcznym dochodzie niższym niż 540 zł na osobę) mają zapewnione - tak jak i obecnie - obiady za darmo, bo za nich zapłaci pomoc społeczna.

Samorządy boją się jednak, że po podwyżkach cen stołówki opustoszeją, będą zamykane i darmowych obiadów nie będzie gdzie wydawać.

W SP nr 26 w Krakowie obiady po 3,3 zł je 140 uczniów. - Po podwyżkach stołówka się wyludni - ubolewa wicedyrektor Krystyna Luks. W SP nr 175 w Łodzi obiady są po 2,15 zł. Zjada je 80 uczniów. - Jeśli cena skoczy choćby do 5 zł, połowa zrezygnuje - ostrzega dyrektor Iwona Jachowicz. Widmo podwyżki przeraziło panią Alicję, mamę Emilki i Piotrka z tej szkoły, jedzących w niej obiady: - Na ceny rynkowe nie będzie nas stać.

Co na to wszystko resort? - Minister będzie obserwować nowe ceny obiadów i badać zasadność podwyżek. Jeśli będą niepokojące, niewykluczone, że wyda nowe rozporządzenie - odpowiada Grabianowski.

Samorządy nie chcą czekać. - Prosiłem o interwencję rzecznika praw dziecka - informuje Jacek Człapiński z łódzkiego magistratu.

Lilla Jaroń z wydziału edukacji Urzędu Miasta we Wrocławiu mówi: - Szukamy przepisu w prawie lokalnym, który pozwoli nam dofinansowywać szkolne obiady. W ostateczności przygotujemy nową uchwałę w tej sprawie i poprosimy o pomoc radnych.

Ze zmian cieszą się firmy cateringowe. Liczą, że choć część uczniów pozbawionych tanich obiadów skusi się na posiłki dowożone do szkół w cenie 6-8 zł.