Agenci FBI donosili o torturach w więzieniach irackich i na Guantanamo

Świeżo ujawnione dokumenty FBI pokazują nadużycia, jakich dopuszczał się amerykański personel wojskowy w więzieniach w Guantanamo i Iraku

Wewnętrzne raporty ujawniono w poniedziałek w związku z procesem o torturowanie więźniów wytoczonym rządowi USA przez Amerykańską Unię Wolności Obywatelskich. Pisze o tym "New York Times".

Agenci FBI obecni w Guantanamo donoszą m.in., że przetrzymywanym tam podejrzanym o terroryzm każe się siedzieć z rękami przykutymi do nóg nawet przez 24 godziny. Więźniowie nie mają jedzenia, wody i załatwiają się pod siebie. Jeden z nich w ciągu nocy wyrwał sobie większość włosów. Strażnicy raz wyłączają klimatyzację, innym razem podkręcają tak, że osadzeni trzęsą się z zimna.

FBI zauważa, że takie traktowanie uniemożliwia osądzenie więźniów, bo sąd odrzuci ich zeznania wymuszone torturami. W grudniu 2003 r. jeden z agentów skarżył się, że podczas brutalnych przesłuchań oficerowie ministerstwa obrony udają agentów federalnych. Grozi to, że FBI będzie musiała świecić oczami przed opinią publiczną.

24 czerwca szef FBI Robert Mueller został poinformowany o zeznaniach świadka, który widział, jak amerykańscy strażnicy znęcają się nad więźniami w Iraku. Chodzi o duszenie, bicie, gaszenie papierosów w uchu i "nieautoryzowane przesłuchania". Nie jest jasne, kiedy doszło do tych nadużyć - przed, czy po wybuchu na początku maja skandalu z poniżaniem Irakijczyków w więzieniu Abu Ghraib.

Zdaniem Antony'ego Romero, dyrektora Amerykańskiej Unii Wolności Obywatelskich, ujawnione dokumenty dowodzą, że wysocy rangą przedstawiciele rządu wiedzieli o nadużyciach w więzieniach i nie powinni chować się przed odpowiedzialnością, wskazując palcem na kilku niskich rangą żołnierzy.