Eksperci: niemieckie roszczenia nie mają żadnych podstaw

Niemieckie roszczenia wobec Polski nie mają szans przed żadnym sądem

W opublikowanej w środę ekspertyzie polskich i niemieckich prawników dotyczącej roszczeń Niemców wysiedlonych z Polski bezpośrednio po wojnie jest jedna nowość. Słowa kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera z 1 sierpnia 2004 r. ("Nie ma miejsca dla roszczeń majątkowych związanych z II wojną, rząd federalny nie popiera indywidualnych roszczeń"), które traktowano jako deklarację polityczną, mają według autorów raportu moc prawną i następcy kanclerza nie będą się mogli z niej wycofać.

Poza tym dokument powtarza argumenty już znane, że ani państwo niemieckie, ani jego obywatele nie mają szans na zwojowanie czegokolwiek przed sądami krajowymi czy międzynarodowymi.

Prawnicy nie zajmowali się losem dóbr kultury (toczą się w tej sprawie odrębne negocjacje) ani sprawami majątkowymi tzw. późnych przesiedleńców, czyli Niemców, którzy wyjechali z Polski w latach 60., 70. i 80. Ekspertyzę sporządzili specjaliści od prawa międzynarodowego - ze strony polskiej prof. Jan Barcz, a ze strony niemieckiej prof. Jochen Frowein. Zamówiły ją rządy Polski i Niemiec, chcąc uspokoić emocje - w Niemczech działa Powiernictwo Pruskie, które chce od Polski zwrotu zostawionych tu po wojnie majątków, polski Sejm w odpowiedzi przyjął uchwałę o prawie Polski do reparacji wojennych od Niemiec.