Archiwum Zbigniewa Herberta jest pokaźne. To rękopisy i maszynopisy jego wierszy i esejów, rękopisy tekstów drukowanych w prasie, notatniki z lat 1950-98, zapiski na luźnych kartach, projekty nienapisanych esejów, bardzo duży blok korespondencji do poety od blisko 1200 osób i instytucji, szkicowniki z podróży z jego rysunkami, fotografie Herberta i bliskich mu osób, wycinki prasowe, a także egzemplarze wydań polskich i obcych.
Dyskusję wokół archiwum Herberta wywołał miesiąc temu Piotr Kłoczowski, który w imieniu spadkobierców poety oświadczył, że zostanie ono sprzedane do prestiżowego Beinecke Library w USA, a pieniądze przeznaczone na stypendia dla młodych twórców. Wywołało to protest ze strony muzealników, których reprezentuje dyrektor Muzeum Literatury w Warszawie prof. Janusz Odrowąż-Pieniążek, oraz grupy intelektualistów uważających, że spuścizna po Herbercie jako dobro narodowe powinna koniecznie zostać w kraju. Pomoc w tym zadeklarował minister kultury.
Swój dom pośmiertny miał w mieście New Heaven
W białym budynku, którego ściany
Z przezroczystego marmuru, jak gdyby szylkretu,
Sączą żółtawe światło na półki z książkami.
Portrety i popiersia z brązu. Tam właśnie
Postanowił zamieszkać, kiedy jego popiół
Niczego już nie wyjawi. (...)
Może właśnie cytowany wiersz Czesława Miłosza "Beinecke Library" sprawił, że nikt nie rozdzierał szat, gdy archiwum noblisty w całości znalazło się w tej amerykańskiej bibliotece. Biblioteka Rzadkich Książek i Rękopisów Beinecke przy uniwersytecie Yale rzeczywiście wygląda tak, jak ją opisał Miłosz. Jest supernowoczesna. Cienkie marmurowe płyty wstawione tu zamiast okien filtrują do wnętrza światło, które dostaje się w takiej ilości, by nie szkodzić rękopisom i rzadkim drukom. Zbiory zabezpiecza też nowoczesny system przeciwpożarowy i alarmowy, a przechowywane są w odpowiednim, monitorowanym non stop mikroklimacie i temperaturze.
Zbiory Beinecke, nazwane od nazwiska fundatorów budynku - rodziny Beinecke, powstawały z darowizn i zakupów. To wielki zaszczyt, by Beinecke Library zwróciła się do jakiegoś pisarza lub jego spadkobiercy o sprzedaż lub przekazanie swoich papierów. Beinecke poprosiła Herberta o sprzedanie całości archiwum już w latach 80. Herbert wówczas się zgodził i przekazał pierwszą część zbiorów.
Ale przecież w Polsce są archiwa Adama Mickiewicza i inne, o wiele starsze druki i rękopisy, a nikt jakoś się o nie tak nie martwi. Ale rzecz właśnie w tym, że papier sprzed roku 1850, wykonany z długich włókien bawełny, jest o wiele trwalszy od tego produkowanego przez ostatnie półtora wieku z posiekanej celulozy. Żywotność papieru używanego w ostatnich kilkudziesięciu latach nie przekracza często nawet długości życia człowieka. To samo tyczy materiałów używanych do pisania na tym papierze. Właśnie z doświadczeń amerykańskich korzystają Polacy, którzy dla ratowania niszczejących zasobów naszych bibliotek wprowadzili ogólnokrajowy program "Kwaśny papier" (przeciwdziałanie kwasowemu samozniszczeniu celulozy).
Zbiory Beinecke to przykład mądrego gromadzenia księgozbioru. Jest to wydzielona część działającej od ponad dwustu lat Biblioteki Uniwersytetu Yale.
Bardzo ważnym jej segmentem jest jeden z największych na świecie zbiorów inkunabułów, wśród których znajduje się stale eksponowana i dostępna dla publiczności Biblia Gutenberga. Biblioteczne białe kruki w Beinecke to także rękopisy, m.in.: Byrona, Dickensa, Roberta Louisa Stevensona, Rudyarda Kiplinga, Josepha Conrada, Marcela Prousta, W. H. Audena i J. P. Sartre'a. Tu znajduje się obszerne archiwum twórcy futuryzmu F. T. Marinettiego, a także bardzo rozległe zbiory awangardy XX wieku.
Przemyślana polityka biblioteki sprawiła, że w Beinecke znajduje się bardzo bogata kolekcja twórczości pisarzy z Europy Wschodniej i w ogóle Słowian. Są tu m.in. dzieła literatury czeskiej i rumuńskiej, a także obszerna kolekcja symbolistów rosyjskich. Polonica w tym zbiorze to, oprócz wymienionych Miłosza, Gombrowicza i częściowo Herberta, także archiwa Konstantego Jeleńskiego, Aleksandra Wata i Jerzego Kosińskiego. O wspomnianych zbiorach po Conradzie Amerykanie informują w swoich anonsach zarówno w kontekście literatury angielskiej, jak i polskiej.
Argument dostępności, jaki wysuwają zwolennicy zatrzymania za wszelką cenę w kraju archiwum Herberta, jest iluzoryczny. Żeby go zweryfikować, wystarczy w internecie spróbować dogrzebać się do archiwów Adama Mickiewicza i Jerzego Andrzejewskiego (przechowywanych w Muzeum Literatury im. Mickiewicza) i porównać z archiwami w Beinecke. Okaże się, że jedyna informacja, jaką uzyskamy o tych pierwszych, jest następująca: są i składają się z rękopisów, druków i pamiątek (nie wiadomo dokładnie z jakich).
Gdy zaś wejdziemy na internetową stronę Beinecke i dojdziemy np. do informacji o archiwum Gombrowicza, znajdziemy tam fachowy opis każdej grupy przechowywanych dokumentów i, co ważne, dowiemy się, w jaki sposób z nich korzystać.
Stwarza to szansę, że spuścizną najwybitniejszych polskich pisarzy będą się interesowali nie tylko zapaleńcy w Polsce, ale także studenci i badacze z całego świata. Z pewnością opiekun tych zbiorów, odznaczony w ubiegłym roku przez polskiego ministra kultury orderem Zasłużony dla Kultury Polskiej kurator biblioteki Vincent Giroud, a także jego następcy będą dbać - tak jak do tej pory - by o tych zbiorach było głośno wśród filologów.
Całe archiwum Witolda Lutosławskiego - autografy jego dzieł i rękopisy, znajdują się zgodnie z ostatnią wolą artysty również zagranicą - w Fundacji Paula Sachera w szwajcaraskiej Bazylei. Są tam obok m.in. archiwów Bartoka i Strawińskiego Uzadadnienie jest podobne jak w przypadku archiwum Heberta: dostępnośc dzieła dla badaczy z całego świata.
Prowadzone od 2002 r. pierwsze polskie krytyczne wydanie dzieł Gombrowicza, jak również edycja zbiorowa Czesława Miłosza opracowywane są w oparciu o archiwa w Beinecke. Praca nie napotyka na żadne przeszkody, amerykańscy bibliotekarze udostępniają polskim wydawcom wszystkie potrzebne im rękopisy i dokumenty.
Od października w Beinecke otwarta jest wystawa dokumertów z archium Gombrowicza. Towarzyszy temu wydany w języku angielskim solidny katalog, który przez nastepne lata będzie służył badaczom dzieła polskiego pisarza w świecie.