Jaser Arafat w śpiączce i w agonii

Stan Jasera Arafata bardzo się pogorszył. Plotki o jego śmierci są jednak nieprawdziwe - powiedział we wtorek wieczorem Nabil Szaath, szef palestyńskiego MSZ. Arafat miał wylew krwi do mózgu

Nie sprawdziły się podejrzenia żony Jasera Arafata, która bała się, że Ahmed Kurei, premier Autonomii Palestyńskiej, ogłosi zgon palestyńskiego przywódcy po odwiedzinach w podparyskim szpitalu, gdzie leży Arafat. W Autonomii Palestyńskiej huczy jednak od plotek, że Arafat jest martwy, a palestyńscy przywódcy ukrywają to, by dopracować sposób przejęcia władzy.

Wczoraj rano francuscy lekarze ujawnili, że "pogłębiła się śpiączka Arafata i jego stan znacznie się pogorszył". Godzinę później WAFA, palestyńska państwowa agencja prasowa, zaapelowała o prawdę o zdrowiu Arafata. "Chcemy wiedzieć, co dzieje się z naszym przywódcą. A jeśli nie żyje bądź jest ciężko chory - kto teraz rządzi w Autonomii Palestyńskiej" - pisała WAFA.

Dla wielu Palestyńczyków nawykłych do czytania między wierszami był to znak, że wkrótce władze przyznają, że Arafat jest martwy, a niektóre jego funkcje życiowe są podtrzymywane przez aparaturę medyczną.

Palestyńscy posłowie, a nawet ministrowie publicznie zaczęli ogłaszać, że Arafat zmarł bądź też jego zgon zostanie ujawniony w najbliższych godzinach. - To stało się faktem przed kilkoma dniami. Najwyższa pora obwieścić to światu - apelował Tajib Abdel Rahim, członek palestyńskiego rządu.

Przystąpiono też do przygotowań pochówku Arafata w Ramallah, bo wskutek izraelskiego sprzeciwu nie ma już szans na pogrzeb Arafata w Jerozolimie. Do Paryża poleciał też wczoraj główny muzułmański duchowny Autonomii Palestyńskiej. - Ktoś musi przecież odprawić tam pierwsze modlitwy nad zmarłym Arafatem - mówił Rahim.

Po południu Arafata odwiedził Ahmed Kurei, premier Autonomii Palestyńskiej. Mahmuda Abbasa, wiceszefa Organizacji Wyzwolenia Palestyny, oraz Nabila Szaatha, szefa palestyńskiego MSZ, nie wpuściła do szpitala Suha Arafat, żona palestyńskiego przywódcy. Zgodnie z francuskim prawem to ona ma wyłączność na informacje o nieprzytomnym chorym. - Arafat nie jest własnością rodziny. Jego towarzysze z OWP są mu znacznie bliżsi niż żona, której nie widział od czterech lat. Wbrew jej oporowi muszę pójść do Arafata - mówił wczoraj Kurei.

Wbrew oczekiwaniom obserwatorów wieczorna konferencja prasowa palestyńskiej delegacji nie przyniosła żadnych nowości. - Arafat żyje. Jego płuca, mózg i serce nadal pracują. Wylew krwi do mózgu pogorszył jego stan, ale wszystko w rękach Boga - mówił Nabil Szaath, szef palestyńskiego MSZ. Współodpowiedzialnością za chorobę Arafata obciążył Izrael, który od trzech lat trzymał 75-letniego Palestyńczyka w areszcie domowym w Ramallah. Czy można mu wierzyć? - Nie wiem. Jedno jest pewne: Arafat już się nie obudzi - mówił wieczorem izraelskiej prasie jeden z palestyńskich ministrów. Jego zdaniem konferencja prasowa miała przede wszystkim pokazać Palestyńczykom, kto zastąpi Arafata. - Mahmud Abbas i Ahmed Kurei rozwiali wszelkie wątpliwości, że to oni przejmą władzę.