Dla Gazety: ekspert od Bliskiego Wschodu

Martin Indyk, ekspert od Bliskiego Wschodu, Brookings Institution w Waszyngtonie

Jednym z niebezpieczeństw po odejściu Arafata jest próżnia, która może się pojawić na terytoriach palestyńskich. Może ona zostać wypełniona przez grupy wspierane przez Iran, a to będzie katastrofa dla pokoju w tej części świata. I kolejny powód narastania konfliktu USA z Iranem.

Jeśli próżnię tą wypełnią politycy umiarkowani, wówczas odejście Arafata daje prezydentowi Bushowi ogromną szansę. Premier Szaron jest zdeterminowany, by wycofać się z Gazy. I jakoś do tej pory wojna domowa tam nie wybuchła. Te trzy rzeczy - wybór Busha na nową kadencję, odejście Arafata i determinację Szarona trzeba wykorzystać. Prezydent powinien przedstawić śmiałą wizję uczciwego pokoju na Bliskim Wschodzie. Jeśli zdecyduje z tego uczynić swój priorytet, to pozostali wpływowi członkowie jego administracji niezależnie od tego, czy to im się podoba, czy nie, będą musieli się podporządkować. Decyzja należy do Busha. Powinien powiedzieć obu stronom szczerze, co muszą poświęcić oraz co mogą uzyskać.

Do prezydenta musi też dotrzeć, że trzy punkty zapalne na Bliskim Wschodzie - Irak, Iran i Palestyna - są ze sobą powiązane. Postępy w jednym miejscu pomogą poprawić sytuację w drugim. I odwrotnie - zaognienie w Iraku szkodzi pozostałym.