Prezydent Pakistanu: Kaszmir może być niepodległy

Prezydent Pakistanu wykonał rewolucyjny zwrot w polityce wobec spornego Kaszmiru. Według Perveza Musharrafa dawne himalajskie księstwo, podzielone między Indie i Pakistan, mogłoby zostać zdemilitaryzowanym protektoratem ONZ lub niepodległym państwem

Zamieszkany w większości przez muzułmanów Kaszmir od 57 lat jest kością niezgody i powodem wojen między Indiami a Pakistanem. Dotąd Islamabad żądał referendum, w którym Kaszmirczycy opowiedzieliby się za przyłączeniem do jednego z państw. Plebiscyt nakazała ONZ w 1948 r. - ale do niego nie doszło m.in. dlatego, że ani Indie ani Pakistan nie kwapiły się wycofać wojska, co było warunkiem głosowania. Później referendum blokowały Indie, obawiając się przegranej.

Delhi kontrolujące dwie trzecie spornego terytorium nieoficjalnie skłaniały się do uznania przedzielającej Kaszmir linii zawieszenia ognia za stałą granicę. Ostatnio Indie stawiają wzdłuż niej ogrodzenie, które ma zapobiegać przenikaniu bojowników z Pakistanu, a także zatwierdzać status quo. Oba rządy odrzucały natomiast rozwiązanie najbliższe sercom Kaszmirczyków - przyznania prowincji suwerenności.

W poniedziałek Musharraf zaapelował do Indii, by odrzucić oba stare postulaty - referendum oraz stały podział - i wspólnie znaleźć nowe rozwiązanie. - Weźmy całość Kaszmiru lub wyodrębnijmy jakąś część, zdemilitaryzujmy i zmieńmy jego status. Może to być niepodległość, może protektorat pod wspólną kontrolą indyjsko-pakistańską lub międzynarodową - powiedział.

Pomysł ten przypomina opcję proponowaną przez umiarkowanych separatystów i rozpatrywaną przez rząd Indii zwaną Planem Andorry (wzorowaną na rozwiązaniu sporu o Andorę przez Francję i Hiszpanię). Mówi ona, że rejony zamieszkane przez większość muzułmańską - Dolina Kaszmiru i część pakistańska - dostałyby własny parlament, w którym obok Kaszmirczyków zasiadaliby posłowie nominowani przez Delhi i Islamabad. Oba państwa miałyby wpływ na politykę zagraniczną i obronną kaszmirskiego kondominium, łożyłyby też na jego utrzymanie.

Obecny rok przyniósł poprawę atmosfery między nuklearnymi wrogami. Ministrowie z Indii i Pakistanu często rozmawiają o krokach zmierzających do pokoju, choć na razie bez przełomowych ustaleń. Być może pozytywne sygnały z Delhi zachęciły Musharrafa do przedstawienia śmiałej propozycji. Na razie Indie nie dały jednoznacznej odpowiedzi. Rzecznik MSZ w Delhi powiedział tylko, że wszelkie sugestie winny być przedstawiane oficjalnymi kanałami, a nie przez media.

Słowa Musharrafa wywołały burzę w Pakistanie. - Nie sądzę, by propozycja prezydenta była w interesie Pakistanu i Kaszmiru. To obraza dla cierpień Kaszmirczyków! - grzmiał Raja Zafarul Haq, lider opozycji. W Kaszmirze Musharrafa krytykowali tylko radykałowie, wspierani przez pakistańskie służby specjalne. Zadowoleni byli natomiast liderzy antyindyjskiego ruchu oporu zarówno z frakcji proniepodległościowej, jak i umiarkowani zwolennicy połączenia z Pakistanem. Jeden z nich, Abdul Ghani Bhat, stwierdził: - Wszyscy powinniśmy się ruszyć z okopów i znaleźć nowe, akceptowalne dla wszystkich trzech stron rozwiązanie.