Ratować Polskę mają PiS, LPR, PSL i koła prawicowe. - Należy złamać siłę układu okrągłostołowego. Takie zadanie może wykonać jedynie wielki ruch polityczny zdolny do osiągnięcia bezwzględnej większości w Sejmie. Taki ruch należy powołać. To oczywiste, że wyborcy PiS, PSL, LPR oraz małych grup prawicowych w Sejmie powinni stać się podstawą wspólnego działania - czytamy na pierwszej stronie sobotnio-niedzielnego wydania gazety. Podpisano: Redakcja "Naszego Dziennika".
O co w tym chodzi? Nie o likwidację istniejących partii, bo "uczestnictwo w budowaniu wielkiego ruchu nie oznacza obowiązku rezygnacji z własnych organizacji". Ruch jest potrzebny, bo "po moralnej klęsce SLD lewicowy prezydent podjął szeroko zakrojoną próbę przeformowania szeregów. Były premier Miller ma zostać kozłem ofiarnym, premier Belka wykonawcą brudnej roboty dzisiaj, a o jutrze ma zadecydować porozumienie pomiędzy zapleczem prezydenckim a "Gazetą Wyborczą"". Wezwanie "Naszego Dziennika" zaskoczyło polityków.
- Nie bardzo rozumiem, o co w tym apelu chodzi. Czy o koalicję przedwyborczą i rezygnację partii z własnych list, czy o jakiś inny rodzaj współpracy. Moje doświadczenie jest jednak takie, że podobne formacje są na ogół bardzo słabe - mówi Ludwik Dorn, jeden z liderów PiS.
- Nie chciałbym komentować apelu "Naszego Dziennika", bo go nie czytałem. Mogę tylko zapewnić, że LPR pójdzie do wyborów samodzielnie. Mogą się na naszych listach pojawić niezwiązane dotąd z nami osoby z różnych środowisk, ale będą to listy Ligi - powiedział z kolei Roman Giertych.
Giertych ujawnił, że na listę LPR do Senatu trafią prawdopodobnie: b. premier Jan Olszewski (ROP, do Sejmu wszedł z listy LPR), Jan Łopuszański (Porozumienie Polskie, poprzednio LPR) i Gabriel Janowski (niezrzeszony, poprzednio LPR). Kandydatem na posła ma być natomiast Wojciech Mojzesowicz (Polski Blok Ludowy, poprzednio Samoobrona). Wcześniej Zygmunt Wrzodak deklarował, że na miejsce na liście Ligi może liczyć Stanisław Michalkiewicz, wiceszef UPR.