Prokuratura: prałat nie molestował

Prokuratura umorzy śledztwo w sprawie molestowania seksualnego na plebanii kościoła św. Brygidy w Gdańsku - dowiedziała się ?Gazeta?

Decyzja już zapadła, ma być ogłoszona do połowy listopada. Śledztwo wszczęto w lipcu po doniesieniu matki ministranta Sławomira R. Prałat Jankowski całował go w usta na pożegnanie. Seksuolog prof. Lew Starowicz poinformował już telefonicznie elbląską prokuraturę, że to za mało, by mówić o pedofilii.

- W takich sytuacjach bierze się pod uwagę okoliczności towarzyszące pocałunkom: czy miały miejsce w prywatnych apartamentach, czy też w miejscu publicznym, czy osoba całująca się z tym kryła, czy nie - wyjaśnia Starowicz, który dziś wyśle swoją opinię pocztą.

Według informatorów "Gazety" prokuratura przesłucha jeszcze samego ks. Jankowskiego - jako świadka, a nie podejrzanego. Decyzję o umorzeniu śledztwa może zaskarżyć matka Sławomira R. Według naszych informacji to mało prawdopodobne.

Tymczasem szef elbląskiej Prokuratury Okręgowej Zbigniew Więckiewicz zaprzeczył we wtorek informacjom "Gazety ", że zapadła już decyzja o umorzeniu śledztwa.

- Pierwsze słyszę. To jakaś kaczka dziennikarska. Żadna decyzja o umorzeniu śledztwa nie zapadła. Nie można o tym mówić w sytuacji, kiedy nie został jeszcze zebrany cały materiał dowodowy - powiedział PAP Więckiewicz.

Według niego także Starowicz nie o treści swojej opinii nie informował telefonicznie prokuratury. - To nieprawda. Nie ma zwyczaju, aby biegły przed dostarczeniem prokuraturze swojej opinii informował wcześniej o jej treści. Absolutnie nie znamy jeszcze zawartości tej opinii, spodziewamy się jej do końca października - wyjaśnił Więckiewicz.

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła dochodzenie w sprawie molestowania seksualnego nieletniego pod koniec lipca. O domniemanym wykorzystywaniu byłego ministranta, Sławomira R. z Gdańska, powiadomił prokuraturę miejscowy sąd rodzinny.

Szef nadzorującej śledztwo Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Janusz Kaczmarek po ponad tygodniu od rozpoczęcia śledztwa potwierdził, że zeznania matki jednego z chłopców wskazują na proboszcza parafii św. Brygidy w Gdańsku. Do tego czasu media informowały o tym, powołując się na nieoficjalne źródła m.in. w organach ścigania.

Śledztwo dotyczące molestowania trafiło ostatecznie do Elbląga, by uniknąć zarzutów o stronniczość gdańskich prokuratorów.