Krystyna Feldman

Nikifor w filmie Krzysztofa Krauzego to pierwsza główna rola Krystyny Feldman, chociaż zawód aktorski uprawia od ponad 60 lat.

Aktorka poznańskiego Teatru Nowego uważana jest za mistrzynię epizodów. Kiedy trzeba zagrać staruszkę, babcię albo służącą, jest niezastąpiona. Jej popisowy epizod to Babcia Eugenia w "Tangu" Mrożka - nikt tak jak ona nie rżnie w karty na katafalku. Rola malarza samouka nie jest jej pierwszą rolą męską, grywała mężczyzn i chłopców od początku kariery, m.in. Staszka w "Weselu", Ciuciumkiewicza w "Domu otwartym", a ostatnio Iwana w Czechowowskich "Oświadczynach". Według aktorki to wynik jej "chłopięcych warunków" oraz temperamentu: "Zawsze miałam w sobie jakieś zacięcie chłopięce. Może dlatego, że się wychowywałam ze starszym bratem". Kiedy Krauze pokazał zdjęcia Feldman Marianowi Włosińskiemu, który przez wiele lat opiekował się malarzem, ten zakrzyknął: "O Boże, Nikifor". - Na planie tak się przyzwyczaiłam do przyklejonego wąsika, że trudno się było z nim rozstawać - żartowała aktorka. Urodziła się w 1920 roku we Lwowie, w rodzinie aktorskiej. Debiutowała w 1937 roku we lwowskim Teatrze Miejskim, po wojnie występowała m.in. w Katowicach, Jeleniej Górze i Szczecinie, najdłużej, bo 19 sezonów, grała w Łodzi, dokąd zaangażował ją Kazimierz Dejmek. W Poznaniu jest od lat 70., najpierw w Teatrze Polskim, a od połowy lat 80. w Nowym. Kiedy dziennikarze pytają ją, czy granie mężczyzny sprawia jej trudność, Feldman odpowiada pytaniem na pytanie: "Czy nie mam tyle wyobraźni, żeby na dwie godziny przemienić się w mężczyznę?".