Aktorka poznańskiego Teatru Nowego uważana jest za mistrzynię epizodów. Kiedy trzeba zagrać staruszkę, babcię albo służącą, jest niezastąpiona. Jej popisowy epizod to Babcia Eugenia w "Tangu" Mrożka - nikt tak jak ona nie rżnie w karty na katafalku. Rola malarza samouka nie jest jej pierwszą rolą męską, grywała mężczyzn i chłopców od początku kariery, m.in. Staszka w "Weselu", Ciuciumkiewicza w "Domu otwartym", a ostatnio Iwana w Czechowowskich "Oświadczynach". Według aktorki to wynik jej "chłopięcych warunków" oraz temperamentu: "Zawsze miałam w sobie jakieś zacięcie chłopięce. Może dlatego, że się wychowywałam ze starszym bratem". Kiedy Krauze pokazał zdjęcia Feldman Marianowi Włosińskiemu, który przez wiele lat opiekował się malarzem, ten zakrzyknął: "O Boże, Nikifor". - Na planie tak się przyzwyczaiłam do przyklejonego wąsika, że trudno się było z nim rozstawać - żartowała aktorka. Urodziła się w 1920 roku we Lwowie, w rodzinie aktorskiej. Debiutowała w 1937 roku we lwowskim Teatrze Miejskim, po wojnie występowała m.in. w Katowicach, Jeleniej Górze i Szczecinie, najdłużej, bo 19 sezonów, grała w Łodzi, dokąd zaangażował ją Kazimierz Dejmek. W Poznaniu jest od lat 70., najpierw w Teatrze Polskim, a od połowy lat 80. w Nowym. Kiedy dziennikarze pytają ją, czy granie mężczyzny sprawia jej trudność, Feldman odpowiada pytaniem na pytanie: "Czy nie mam tyle wyobraźni, żeby na dwie godziny przemienić się w mężczyznę?".