Nie myślę o rówieśnikach (rocznik 1960), ponieważ wśród nich (nas) niewielu rzuciło się na taką przygodę. Myślę o ludziach urodzonych dziesięć lub kilkanaście lat po mnie. Po co jeździło się na studia do Włoch w latach 90.? Przede wszystkim po bezpośrednią znajomość sztuki. Pamiętam wykłady profesora Jana Białostockiego - fascynujące opowieści, które miały tylko jedną wadę: były bardziej fascynujące od dzieł, które nam pokazywał na kiepskiej jakości slajdach. Studenci, których spotykałem we Florencji, nie musieli przyjmować niczego na wiarę. Mogli dotykać i patrzeć.
Innym frapującym polem była literatura, jej związki z psychologią i językiem. Tu największą atrakcję stanowił Umberto Eco, twórca kierunku komunikacji społecznej na Uniwersytecie w Bolonii. Znam kilka osób, które brały udział w organizowanych przez niego zajęciach, podziwiam swobodę, z jaką poruszają się w różnych dziedzinach humanistyki.
Trzeci obszar, o którym wspomnę - studia na rzymskich uniwersytetach zakonnych i papieskich - nie dotyczą wcale zamkniętej grupy osób. Znam nie tylko duchownych, lecz także ludzi świeckich, którzy uczęszczali na rzymskie wykłady z nadzieją, że tam właśnie odbywa się najbardziej odważna debata nad kształtem ich wiary.
Kierunków i przypadków jest wiele. Pewna studentka italianistyki pojechała uczyć się scenografii w słynnych studiach filmowych Cinecitta. Kilkoro znanych mi młodych ludzi pojechało na studia do Mediolanu, do uniwersytetu Bocconi, który należy do najlepszych kuźni speców od ekonomii na świecie. Ktoś podjął studia w akademii teatralnej, ktoś na architekturze, ktoś inny na wydziale językowym uniwersytetu w Trieście, Udine czy Neapolu...
Studia są doświadczeniem żywym w krajach, gdzie trwa debata nad nieskończonością i granicami wiedzy oraz nad jej zastosowaniem w praktyce. A na uniwersytetach włoskich dyskusję tę wciąż prowadzą najlepsi z najlepszych. Jednym z powodów jest pewnie fakt, iż W³osi rozstali się ze sztywnym schematem uniwersyteckiego awansu, w którym do profesury prowadzi seria bezużytecznych prac. Wybitny pisarz jest profesorem pisarstwa, wybitny architekt opowiada o domach. Myśl kontroluje czyn, a czyny świadczą o myślach.
Po takich studiach z włoskim dyplomem w ręce, znajomością języka Polak śmiało może konkurować na włoskim rynku pracy. Bo - to truizm - ale we Włoszech jak wszędzie coraz bardziej w cenie są wysoko wykształceni fachowcy. Bez względu na narodowość.
Non sto pensando ai miei coetanei (classe 1960) - fra di loro (noi) pochi hanno intrapreso tele avventura. Sto pensando ai giovani nati una decina di anni dopo di me. Perche si andava in Italia negli anni '90? Prima di tutto - per una conoscenza diretta dell'arte. Ricordo le conferenze del professor Jan Białostocki - racconti affascinanti che avevano un solo difetto: erano piu affascinanti delle stesse opere che ci faceva vedere su diapositive di scarsa qualita. Gli studenti che negli anni successivi incontravo a Firenze non dovevano prestare fede solo alle descrizioni. Potevano toccare e guardare quel che volevano.
Un' altra eccitante area era da individuare nel campo della letteratura analizzata nei suoi legami con psicologia e linguistica. E qui il piu forte punto di gravita si chiamava Umberto Eco - e stato lui il fondatore della facolta di Comuncazione Sociale all'Universita di Bolonia. Conosco alcuni fra i suoi studenti polacchi e ammiro la scioltezza con cui si muovono fra diverse discipline umanistiche.
La terza zona - studi a delle universita religiose di Roma - non riguarda solo un gruppo chiuso di interessati. Non solo sacerdoti, ma anche molti laici frequentavano le aule romane con la speranza che proprio li si stiano realizzando i piu coraggiosi dibattiti sul contenuto della loro fede.
Casi e indirizzi sono tanti. Una giovane italianista e andata a imparare la scenografia negli studi della Cinecitta. Alcuni giovani si sono recati a Milano, alla Bocconi - una delle migliori stalle di economisti nel mondo. Qualcuno si e iscritto all'Accademia dell' Arte Drammatica, qualcun altro alla facolta di architettura oppure alla cattedra di lingue presso l' universita di Trieste, Udine o Napoli...
Gli studi universitari diventano un'esperienza viva nei paesi in cui e vivo il dibattito sull'infinita e sui limiti del sapere e sulle sue applicazioni pratiche. Alle universita italiane questo dibattito viene portato avanti dai migliori. Uno dei motivi e probabilmente il fatto che gli italiani si sono congedati ben volentieri con lo schema rigido della promozione, nell'ambito del quale la cattedra spetta a chi sa scrivere una lunga serie di dissertazioni inutili. Lo scrittore insegna la scrittura, l'architetto racconta come costruire le case. Il pensiero controlla le opere, le opere evidenziano il pensiero.
Dopo tali studi, ogni polacco munito di una laurea italiana e in grado di competere sul mercato di lavoro in Italia. Poiche - com'e ovvio - gli specialisti sono sempre piu quotati anche li. Indipendentemente dal paese di provenienza.
Jarosław Mikołajewski, italianista, poeta, dziennikarz "Gazety", przebywał na stażach na włoskich uczelniach.