Maja, nieśmiała brunetka, denerwuje się. Dziewczyna, która przed nią próbowała wygłosić ten tekst, załamała się i uciekła z planu. W końcu Maja spogląda prosto w kamerę i pyta: - Czy podczas stosunku penis, będąc w środku, czuje, że doszedł do końca?
Znad baru przypadkowy klient wrocławskiego klubu Stof aż podnosi głowę. Na czas kręcenia filmu "Dyskusja" lokalu nie zamknięto.
Witold Świętnicki, reżyser: - Ten film ma leczyć. W Polsce trzeba seks odkłamać, zacząć o nim mówić, bo większość problemów wynika właśnie z braku rozmowy.
O poprzednim filmie Świętnickiego - "Golasy" - było głośno, bo aktorzy amatorzy grali w nim nago pracowników jednego z biur. "Dyskusja" ma przekroczyć kolejne tabu - pokazać prawdę o seksie Polaków.
Świętnicki trafił na trop tej prawdy, surfując po forach dyskusyjnych polskich portali. Scenariusz "Dyskusji" złożył z cytatów. Wybrał ich z tysiąc.
"Denerwuje mnie, jak zawsze jest tak samo - trzy razy w prawo, dwa w lewo, docisnąć i gotowe! A co ja maszyna jestem, że ma działać zawsze ta sama kombinacja klawiszy?" - narzeka internautka na forum.
"Czy któraś z was przeżyła kiedyś orgazm sutkowy?" - dopytuje się inna.
Pojawiają się debaty etyczne: "Czy seks w agencjach towarzyskich to zdrada?". Oraz techniczne: "Czy ktoś ma dobry sposób na przedłużenie czasu trwania stosunku?".
- Te dyskusje to głos podświadomości zbiorowej, pokazują prawdę o człowieku - ekscytuje się Świętnicki. - Panie są krytyczne wobec mężczyzn, uważają, że są egoistyczni, nie dbają o stronę emocjonalną partnerek. Faceci narzekają, że kobiety udają orgazmy i nie zawsze mówią prawdę.
Jedna z internautek narzeka: "Mój mąż woli robić to sam", inna wyznaje: "Mój facet cały czas ogląda pornole". Mężczyzna dopytuje: "Mam małe jądra. I jestem ciekaw, co panie o tym myślą?".
- Z takich problemów można się zwierzyć tylko w największym konfesjonale, jakim jest internet - podkreśla Świętnicki. - Mój film jest rodzajem terapii dla duszy.
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz, znany seksuolog: - Internet może być rodzajem terapii, samoleczenia dla osób, które mają problemy ze swoją seksualnością.
W "Dyskusji" grają wyłącznie amatorzy. Na casting przyszło około 60 osób, część się wycofała.
Pan Tomek bał się, że po takim występie nie przyjmą go do izby lekarskiej. Panią Justynę, pracownicę urzędu miejskiego, do odejścia z filmu zmusił szef. Para gejów chciała zagrać po prostu siebie, ale gdy przyszli na casting do młodzieżowego domu kultury, dyrektor placówki wyrzuciła całą ekipę filmową.
Zostali sami odważni.
Dominik ma włosy farbowane w prążki i koszulkę z podobizną nagiego mężczyzny. Teraz jest bezrobotny, ale wcześniej pracował w markecie. - Najgorzej jest przejść przez życie niezauważonym. Dlatego tu jestem - deklaruje. Dominik przyznaje, że niektóre teksty są ostre. Ale się nie wstydzi. - Dlaczego mam się wstydzić, że mój penis ma 14 cm, skoro taki rozmiar ma wielu facetów.
Aktorzy pracują za darmo. Filmowcy marzą, by "Dyskusja" trafiła do kin, szukają dystrybutora. Jeśli go nie znajdą, udostępnią film za darmo w internecie.
- Ludzie, gdy są anonimowi, poruszają często wątki, które wydają im się wstydliwe. Seksualność jest jednym z nich. W internecie, czyli pod czapką niewidką, mogą o wszystko pytać i porównywać się z grupą. Chcą wiedzieć, czy to, co im się przydarza, dotyczy także innych.
Przychodzą np. do mnie pacjentki, które nie przeżywają orgazmu, więc go udają, bo mają nadzieję, że mąż da im wtedy spokój. Czują się przez to okropnie. Dzięki internetowi przestały o sobie myśleć jak o jakimś haniebnym wyjątku: "Może to jest złe, ale nie ja jedna to robię".
Zwierzanie się w internecie ze swojego intymnego życia może być ekscytujące i pobudzające, może też działać oczyszczająco. W Polsce rozmawianie o seksie to wciąż trudny obszar. Nawet partnerzy w związku wiele spraw ukrywają przed sobą. Np. ktoś marzy o pewnym rodzaju kontaktu fizycznego, ale o tym nie mówi, bo się wstydzi.
Otwartość w tej kwestii jest potrzebna, ale z drugiej strony urok seksu polega też na domyślaniu się. Pełna otwartość jest antyerotyczna. Seks w dużej mierze ma charakter niewerbalny. Intymność nie polega na podawaniu wszystkiego na tacy.