Belgia idzie w ślady Holandii w sprawie małżeństw par homoseksualnych

Belgia będzie drugim po Holandii państwem na świecie, w którym na ślubnym kobiercu w urzędzie stanu cywilnego staną wkrótce pary homoseksualne

Belgia idzie w ślady Holandii w sprawie małżeństw par homoseksualnych

Belgia będzie drugim po Holandii państwem na świecie, w którym na ślubnym kobiercu w urzędzie stanu cywilnego staną wkrótce pary homoseksualne

Od ponad roku homoseksualiści w Belgii mogą legalizować swe związki w gminach. Jeśli nowe, przygotowane przez rząd przepisy wejdą w życie, będą mogli też zawierać małżeństwa. Rząd przekaże swój projekt do parlamentu pod koniec kwietnia, zwolennicy nowego prawa chcą, by weszło w życie na początku 2002 r. Dawałoby ono parom gejowskim i lesbijskim te same prawa do wspólnoty podatkowej czy majątkowej co parom heteroseksualnym. Tak samo wyglądałyby też uregulowania dotyczące separacji i rozwodu. Najwięcej kontrowersji wzbudzą pewnie kwestie dotyczące prawa do adopcji - zdaniem ekspertów cytowanych przez belgijskie media będzie to twardy orzech do zgryzienia dla rządu liberalnego premiera Guya Verhofstadta.

- Prawo do małżeństwa jest prawem konstytucyjnym, bez względu na orientację seksualną - tłumaczy inicjatywę rządu minister zdrowia Magda Alvoet z partii Zielonych. Jej zdaniem zrównanie praw homoseksualistów jest skutecznym środkiem na dyskryminację.

Belgijski parlament finalizuje obecnie prawo dopuszczające ściśle kontrolowaną eutanazję. Już niebawem prokuratorzy i policja otrzymają instrukcję, by nie karać ludzi, którzy mają niewielką ilość miękkich narkotyków na własny użytek, nie nadużywają ich i nie sprawiają swym zachowaniem problemów. Decydując się na podjęcie prac nad normalizacją związków homoseksualnych, Belgia - gdzie trzy czwarte mieszkańców deklaruje się jako katolicy - w kolejnej sprawie podąża więc śladami "liberalnej" Holandii, gdzie w niedzielę pierwsze śluby zawarły cztery pary homoseksualne. By dorównać Holandii, Belgom pozostaje jeszcze tylko zalegalizować prostytucję. Na razie jednak to temat tabu.

Jacek Pawlicki, Bruksela