Orlengate: Będzie komisja śledcza

Posłowie badający sprawę zatrzymania prezesa Orlenu twierdzą, że nie są w stanie zebrać wiarygodnego materiału. Może to zrobić tylko sejmowa komisja śledcza. Jej powstanie jest praktycznie przesądzone.

- Informacje, które otrzymujemy od zaproszonych osób, są tak sprzeczne, że bez konfrontacji osób biorących udział w tych wydarzeniach nie da się wyciągnąć wniosków. Będzie musiała powstać komisja śledcza - powiedział wczoraj po południu poseł Józef Gruszka kierujący poselską komisją ds. służb specjalnych.

Komisję zwołano w trybie nadzwyczajnym po artykule "Gazety", w którym były minister Wiesław Kaczmarek ujawnił kulisy zatrzymania przez UOP w lutym 2002 r. prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego. Przed posłami stawili się m.in. prokuratorzy i oficerowie służb specjalnych. Chociaż posłowie ze speckomisji mają certyfikaty dostępu do tajnych informacji, to sama komisja nie ma uprawnień śledczych, dlatego już po kilku przesłuchaniach pojawiły się głosy, że do wyjaśnienia sprawy Orlengate potrzebna będzie komisja śledcza, taka jak przy sprawie Rywina. - Mnożą się wątpliwości, nie ma jednoznacznego wiarygodnego materiału, mamy wykluczające się wzajemnie relacje uczestników tych samych wydarzeń, spotkań. Służby specjalne przerzucają się odpowiedzialnością z prokuraturą - mówił zrezygnowany poseł Zbigniew Wassermann (PiS).

- Dzisiejsze rozmowy potwierdzają ustalenia, że były naciski UOP na prokuraturę - stwierdził poseł Konstanty Miodowicz (PO). Pytany, czy komisja wyjaśniła, jakie osoby z kierownictwa państwa naciskały, by zatrzymać Modrzejewskiego, Miodowicz powiedział: - Te naciski być może mają swoją genezę w wydarzeniach z 6 lutego 2002 r. Chodzi o spotkanie, które tego dnia, według Kaczmarka, odbyło się u premiera. Na spotkaniu miała zapaść decyzja o spektakularnym zatrzymaniu Modrzejewskiego. Komisji nie udało się ustalić, jak naprawdę wyglądało to spotkanie.

Niczego nie wniosły wczorajsze zeznania płk. Mieczysława Tarnowskiego, zastępcy szefa ABW, który w 2002 r. zarządzał Pionem Śledczym UOP. - Miałem pełną informację na temat działań UOP. Wiedziałem tyle, ile powinienem - oświadczył Tarnowski, wchodząc na obrady komisji.

Późnym wieczorem przed komisją zeznawał jeszcze Zbigniew Siemiątkowski, szef Agencji Wywiadu,i szef UOP w 2002 r.

W poniedziałek komisja przedstawi Sejmowi swoje sprawozdanie. Potem Sejm ma zdecydować, czy powoła komisję śledczą. Opowiedziały się za tym niemal wszystkie kluby, przeciw może być część posłów SLD.