Śledztwo dotyczące ataków terrorystycznych w Madrycie potoczyło się błyskawicznie. Zamachu w Madrycie nie dokonała odizolowana grupa, lecz członkowie międzynarodowej siatki terrorystycznej. Władze aresztowały już 18 osób. Kilka osobiście podkładało bomby, inne uczestniczyły w przygotowaniu zamachu. Prasa raz po raz donosi o fascynujących wątkach. Wczorajszy "El Pais" poinformował, że policja drogowa zatrzymała co najmniej trzech terrorystów na drodze do Madrytu i ukarała mandatem za przestępstwo drogowe. Nie podejrzewała nawet, że w ukradzionym, jak się potem okazało, volkswagenie wiozą 110 kg środków wybuchowych, które eksplodowały w feralny czwartek 11 marca.
Wątki śledztwa prowadzą do USA, Iraku, Maroka, Niemiec. Śledczy przyznają, że nie doszliby tak szybko, kto był autorem zamachów, gdyby nie paczka z bombą, która nie wybuchła. Znaleziono ją w jednym z pociągów.
Telefon, który miał posłużyć do odpalenia bomby, doprowadził ich do sklepu telefonicznego w madryckiej dzielnicy Lavapies. Tam znaleziono kawałek plastiku, który odpadł od telefonu. Policja podejrzewa, że tam właśnie przeprowadzono część przygotowań, m.in. podłączano telefony do materiałów wybuchowych. Już w dwa dni po zamachach aresztowany został jeden z głównych podejrzanych Marokańczyk Jamal Zougam i dwóch wspólników, z którymi prowadził sklep.
Za kratki trafiło też dwóch Hindusów, którzy sprzedali Jamalowi i jego kolegom telefony i karty do nich. Podejrzewa się ich o współpracę z terrorystami i fałszowanie dokumentów handlowych. Policja jest przekonana, że Zougam był jednym z głównych autorów zamachów. Dwóch pasażerów feralnych pociągów rozpoznało go na zdjęciach. Prawdopodobnie osobiście podkładał więc bomby. Policja uważa też, że był jednym z głównych organizatorów zamachów. Do pociągów wsiadło z torbami z materiałami wybuchowymi prawdopodobnie także kilku innych zatrzymanych.
Po numerach telefonów znalezionych u pierwszych pięciu podejrzanych trafiono do następnych. Większość z nich, m.in. jedna kobieta (siostra dwóch innych podejrzanych), to Marokańczycy. Zatrzymany został też jeden Hiszpan, górnik, który umożliwił kradzież dużej ilości dynamitu Goma 2 i detonatorów z magazynu w Asturii, na północy Hiszpanii. Mężczyzna, który leczył się psychiatrycznie i palił haszysz, prawdopodobnie nie wiedział, do czego miał posłużyć materiał wybuchowy.
W sobotę policja przeszukała także inne mieszkanie w okolicach Madrytu, w którym prawdopodobnie były przygotowywane bomby. Znalazła tam odciski palców Zougama i drugiego podejrzanego. "Uważa się za bardzo prawdopodobne, że mieszkał tam przywódca grupy, którego władze dotychczas nie zatrzymały" - napisał hiszpański dziennik "El Pais". Terroryści z Madrytu mieli powiązania z grupami organizującymi zamachy w innych krajach. Według niepotwierdzonych informacji hiszpańska policja uważa, że głównym "mózgiem" zamachu był Jordańczyk Abu Musab al-Zarqawi, jeden z przywódców sieci terrorystycznej w Iraku.
Władze USA uważają, że to on i jego grupa Ansar al-Islam odpowiedzialni są za zamach w Iraku z 2 marca, w którym zginęło 180 szyitów, a także za inne zamachy na szyitów i irackich policjantów. Władze marokańskie już dawno ostrzegały Hiszpanów, że Marokańczyk Jamal Zougam jest wyjątkowo niebezpieczny. Być może organizował zamach w Casablance w maju 2003 roku. Był w Maroku, kontaktował się z co najmniej jednym podejrzanym o organizację tego zamachu i wyjechał z kraju na krótko przed nim. Jego nazwisko pojawiło się też w raporcie dotyczącym autorstwa zamachów na USA 11 września 2001. Nigdy go jednak nie oskarżono.
Niektóre ślady prowadzą także do Niemiec i Wielkiej Brytanii. Wiadomo, że bywali tam niektórzy z podejrzanych. W piątek policja przeszukała mieszkanie w Darmstadt, w którym mieszkał jeden z ostatnio aresztowanych. Choć władze mają już wiele informacji, z procesem oskarżonych prawdopodobnie nie będą się spieszyć. Sąd orzekł już, że mogą oni być przetrzymywani przez dwa lata, co da śledczym czas na zebranie kolejnych dowodów. Ośmiu mężczyzn oskarżono już o dokonanie masowych morderstw i działalność w ramach organizacji terrorystycznej. Podejrzani przetrzymywani są w odosobnieniu. Niektórzy z nich podobno ujawnili już podczas przesłuchań ważne informacje.