Trzy osoby aresztowano w Alcala de Henares, skąd odjechały pociągi, w których potem wybuchły bomby, czwartą na północy kraju w Gijon, piątą w Oviedo. Czterej to Marokańczycy, podobnie jak trzech z pięciu podejrzanych zatrzymanych w sobotę, piąty jest Hiszpanem. Jeden z wczoraj aresztowanych prawdopodobnie osobiście brał udział w podkładaniu bomb w pociągach. O to samo podejrzewa się zatrzymanego w sobotę w Madrycie Marokańczyka Jamala Zougama. Na trop jego oraz czterech pozostałych aresztowanych sześć dni temu naprowadził policję telefon komórkowy znaleziony przy jednej z bomb, która nie wybuchła. Jego karta telefoniczna została sprzedana przez firmę należącą do dwóch Hindusów handlujących telefonami w madryckiej dzielnicy Alcobendas. Wszystkie trzynaście telefonów komórkowych użytych w zamachach jako detonatory Hindusi (także zatrzymani) sprzedali trzem Marokańczykom, w tym Zougamowi. Zougam znał dobrze szefa hiszpańskiej komórki al Kaidy siedzącego w hiszpańskim więzieniu od 2001 roku, podejrzanego o udział w przygotowaniach zamachów w Nowym Jorku.
Policja hiszpańska uważa, że niektórzy z aresztowanych mogli także maczać palce w zamachu bombowym w Casablance w maju ubiegłego roku, w którym zginęły 33 osoby. Hiszpania i Maroko podejrzewają, że wszyscy należą do marokańskiej grupy terrorystycznej powiązanej z al Kaidą Osamy ben Ladena.