We wtorek przekazał Prokuraturze Krajowej wniosek o wznowienie śledztwa w tej sprawie. Pismo Rutkowskiego - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - informuje o łapówkach, jakie mieli przyjmować politycy w zamian za korzystne dla automatowego lobby zapisy w ustawie o grach losowych. Padają nazwiska trzech polityków SLD, wysokiego urzędnika państwowego i funkcjonariusza policji. Wymienia się kwotę łapówki i prezenty, jakie urzędnicy i politycy mieli przyjmować od biznesmenów.
Śledztwo w sprawie domniemanej korupcji przy ustawie o grach losowych prowadzi od sierpnia ub.r. prokuratura w Gdańsku. W grudniu uznała, że nie ma dowodów na to, iż były szef klubu SLD Jerzy Jaskiernia wziął łapówkę od ludzi z branży hazardowej, i ten wątek śledztwa umorzyła. Wznowienia właśnie tego postępowania domaga się Rutkowski.
Wśród dowodów, jakie ponoć ma, jest kaseta wideo. Nie wiadomo, co na niej nagrano. - Nie skomentuję tych informacji. Mogą zaszkodzić sprawie - powiedział nam wczoraj detektyw.
Józef Fedosiuk, szef gdańskiej prokuratury okręgowej, mówi, że nie otrzymał od niego żadnego pisma.
Zastępca prokuratora krajowego Kazimierz Olejnik, któremu Rutkowski miał przekazać wniosek, ucina pytania: - Dla dobra śledztwa nie ujawnię żadnych informacji. Jeżeli poruszy pan ten temat, będzie pan szkodnikiem.
Detektyw w ubiegłym tygodniu rozmawiał też jakoby z ministrem Grzegorzem Kurczukiem. Teraz wybiera się za granicę szukać dalszych informacji.