Prezes Izby Stanisław Matuszewski: - Słyszałem, że panowie Skórka i van Dorst założyli konkurencyjne stowarzyszenie, ale o jego działalności nic nie wiem. Mówiono mi tylko, że zachowywali się bardzo buńczucznie. Nie chcieli mieć nic wspólnego z polskimi firmami, zapowiadali, że mają kasę i sami załatwią wszystkie sprawy związane z ustawą.
Kiedy do władzy doszło SLD i w 2002 r. zaczęły się przymiarki do zmiany ustawy, w imieniu firm automatowych występowała izba Matuszewskiego. O izbie Skórki - cisza. Ale sam Skórka jest od jesieni 2001 r. społecznym asystentem szefa klubu SLD Jerzego Jaskierni.
A mecenas Żołtko, szef rady nadzorczej izby Skórki, 25 września 2002 r. zjawia się jako ekspert na posiedzeniu podkomisji zajmującej się ustawą o grach losowych. Zaprosił go klub SLD. Żołtko siedzi obok Anity Błochowiak (SLD). Jest autorem poprawek, które posłanka zgłosiła do ustawy. Poprawki przewidują m.in. obniżenie podatku od automatów i wyjęcie firm, które będą je wstawiać, spod tzw. szczególnego nadzoru podatkowego.
Kiedy jego obecność na posiedzeniu podkomisji wyszła na jaw, Żołtko najpierw mówił, że nie zna bohaterów naszych tekstów o automatach, a jedyny jego związek z tą branżą to temat jego pracy doktorskiej o hazardzie - i stąd obecność na podkomisji.
Przekonywał nas, że w swojej adwokackiej karierze reprezentował jedynie firmy-właścicieli piłkarzyków. Wkrótce jednak wyszło na jaw, że prowadził interesy z wielkopolskimi wspólnikami Skórki i van Dorsta: Zbigniewem Stępniakiem, Stanisławem Hołyszem i Stanisławem Rozmiarkiem.
Stępniak jest współwłaścicielem firmy Victoria Serwis, która jako jedna z pierwszym dostała zezwolenie na tzw. automaty o niskich wygranych zalegalizowane po zmianie ustawy w 2003 r. Na razie na Mazowszu i na Dolnym Śląsku. Stara się o zezwolenie także w Wielkopolsce.