Poprawki pisał mecenas Żołtko

Poprawki posłanki SLD Anity Błochowiak, m.in. o obniżeniu podatku od automatów z 200 do 50 euro, napisał poznański adwokat Marek Żołtko.

- Poprosiłam klub, by wyznaczył eksperta, który pomoże mi w pracach nad ustawą o grach losowych. Polecono mi profesora Cezarego Kosikowskiego - mówiła Anita Błochowiak na specjalnej konferencji prasowej. Prof. Kosikowski to wybitny specjalista prawa finansowego. Polecił swego ucznia Marka Żołtkę.

Błochowiak twierdzi, że wręczyła mu poprawki izby gospodarczej reprezentującej właścicieli automatów. Mecenas miał na ich podstawie opracować poprawki, które posłanka chciała zgłosić sama.

W poniedziałek Żołtko mówił "Gazecie" co innego: był na podkomisji prywatnie, bo pisze doktorat z gier losowych. Stwierdził też, że nie pracuje na rzecz spółek zajmujących się automatami (w Poznaniu są dwie spółki związane z bohaterami afery - Arno van Dorstem i Maciejem Skórką).

- Marek Żołtko rzeczywiście od dwóch lat pisze u mnie doktorat, idzie mu jak krew z nosa - potwierdził prof. Kosikowski. - W sprawie ustawy dzwonił do mnie ktoś z Sejmu, ale nie mogłem jej oceniać, bo jestem członkiem Rady Legislacyjnej przy premierze i poleciłem pana Żołtkę.

Doktorant wspominał Kosikowskiemu, że chce być na posiedzeniu podkomisji.

Sam Żołtko był wczoraj nieuchwytny.

Wśród poprawek, które opracował, było obniżenie podatku od automatów z 200 (tak chciał rząd) do 50 euro. Błochowiak nadal twierdzi, że choć poprawka była gotowa, to jej nie zgłosiła. Powtarza, że zrobił to poseł PO Zbigniew Chlebowski. Ten stanowczo zaprzecza.

Jedno nie ulega wątpliwości - wariant, który ostatecznie znalazł się w ustawie (stawka krocząca od 50 euro w 2003 r. do 125 euro w 2006 r.), zgłosiła kilka miesięcy później właśnie Błochowiak, a rząd nie oponował.

Co jeszcze było w poprawkach Żołtki? M.in. zniesienie tzw. szczególnego nadzoru podatkowego nad automatami w pubach, kawiarniach czy na dworcach. Rząd chciał, by firmy wstawiające takie automaty były pod lupą urzędników skarbowych, którzy mogliby cały czas badać, czy np. firmy nie piorą brudnych pieniędzy.

W uzasadnieniu tej poprawki czytamy, że inspektorzy nie poradzą sobie z kontrolą wielu tysięcy automatów, a zapis pozostanie martwy. To nie koniec. Żołtko proponował też przepis mocno wiążący ręce państwowym wideoloteriom, które rząd chciał wprowadzić. Byłyby one konkurencją dla automatów. Identyczną poprawkę zgłaszał później poseł SLD Marek Wikiński, ale rząd się sprzeciwił.

Rząd: Ustawa jest w porządku

Wczoraj rząd poinformował, że nakazał kontrolę, jak jest realizowana ustawą o grach losowych. Minister finansów Andrzej Raczko zapewnił, że nie ma niebezpieczeństwa prania brudnych pieniędzy na automatach. Dodał, że choć nie ma w nich kas fiskalnych, obroty będą rejestrowane.

Szef kancelarii premiera Marek Wagner odniósł się do listu prezesa Polskiego Monopolu Loteryjnego Ryszarda Naleszkiewicza do premiera. Naleszkiewicz już we wrześniu 2002 r. - jak pisała wczoraj "Rzeczpospolita" - ostrzegał Leszka Millera, że obniżenie podatku od automatów udaremni rozwój państwowych wideoloterii i narazi rząd na zarzut korupcji.

Wagner zapewniał, że ostrzeżenie Naleszkiewicza nie zostało zlekceważone.