W ataku na posterunek w wiosce Luczane koło Bujanovca zginął jeden serbski policjant, a dwóch innych zostało rannych. Albańscy bojownicy z Armii Wyzwolenia Preszeva, Medvedzi i Bujanovca (UÇPMB), których stanowiska znajdują się po drugiej stronie przepływającej przez wieś rzeki, przypuścili atak na serbskie pozycje. - Dokonali go ci, którzy nie chcą pokojowego rozwiązania; będą musieli ponieść jego konsekwencje - stwierdził wicepremier Nebojsza Czović, przedstawiciel serbskich władz w regionie. Jeszcze kilka godzin wcześniej mówił, że zawieszenie broni pomiędzy policją a UÇPMB może zostać podpisane już w przyszłym tygodniu.
Czović jest autorem planu, który zakłada rozbrojenie bojowników, reintegrację 70-tys. albańskiej mniejszości w życie polityczne i gospodarcze Serbii oraz pomoc finansową dla regionu. Plan popierają - z pewnymi modyfikacjami - umiarkowani albańscy politycy w Dolinie Preszeva.
Po południu walki wybuchły wokół innej albańskiej wsi - Veliki Trnovac - oraz w pobliżu miasta Vranje. Serbskie źródła oficjalne podały również, że w strefie kontrolowanej przez rebeliantów uprowadzono czworo przejeżdżających przez nią serbskich cywilów - o wpół do ósmej rano przejechali przez posterunek serbski i do popołudnia nie dotarli do oddalonego o 4 km posterunku międzynarodowych sił w Kosowie KFOR. Serbowie twierdzą, że bojownicy chcą ich wymienić na swoich dwóch uwięzionych żołnierzy.
UÇPMB działa w pięciokilometrowej strefie buforowej pomiędzy Kosowem a Serbią, do której na mocy porozumień Belgradu z NATO z 1999 r. nie ma wstępu jugosłowiańska armia i ciężko uzbrojona serbska policja. W czwartek NATO zdecydowało jednak, że w szybkim tempie zezwoli na powrót serbskich sił do południowej części strefy buforowej przy granicy z Macedonią. Bruksela chce w ten sposób przeciąć linie komunikacyjne pomiędzy UÇPMB a zbrojnymi grupami działającymi od połowy lutego w północnej Macedonii, gdzie również żyje duża albańska mniejszość.
W Macedonii albańscy bojownicy przez kilkanaście godzin blokowali konwój macedońskiego MSW obok leżącej przy granicy z Kosowem wsi Brest. W ataku, który rozpoczął się w czwartek wieczorem, zginął macedoński policjant. Dopiero w piątek po południu delegację, w której skład wchodzili przedstawiciele władz - Macedończycy i Albańczycy - mający za zadanie przekonać miejscową ludność, że nic jej nie grozi, uwolniły przysłane ze Skopie posiłki. Macedoński minister obrony Srdzian Kerim próbował w kwaterze głównej NATO w Brukseli przekonać Sojusz, że KFOR powinien utworzyć na granicy Kosowa z Macedonią kolejną strefę buforową, by odciąć zbrojne grupy albańskie w Macedonii od ich baz logistycznych na prowincji. Do tej pory NATO odnosiło się do tego żądania sceptycznie - sekretarz generalny lord Robertson stwierdził, że całkowicie wystarczy dokładne patrolowanie granicy.
Miłada Jędrysik