Amerykański aktor Robin Williams nie żyje. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo

Robin Williams został znaleziony martwy w swoim domu w Kalifornii. Przyczyna zgonu wciąż jest badana, ale według koronera aktor najprawdopodobniej popełnił samobójstwo. - Walczył z depresją od kilku miesięcy - poinformował jego rzecznik.

Policja znalazła ciało aktora w poniedziałek w południe czasu lokalnego w jego domu w Tiburon w Północnej Kalifornii. - Williams mógł umrzeć wskutek uduszenia - twierdzi przedstawiciel koronera z biura szeryfa w hrabstwie Marin Keith Boyd.

- Straciłam mojego męża i najlepszego przyjaciela, podczas gdy świat stracił jednego z najbardziej ukochanych artystów i pięknych istnień ludzkich. Mam całkowicie złamane serce - powiedziała jego żona Susan Schneider.

Problemy aktora

Williams walczył z depresją od kilku miesięcy. Zmagał się także z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Po rocznej terapii jego stan uległ poprawie i według rodziny aktorowi udało się pokonać nałóg.

Zmuszał nas do śmiechu. Zmuszał do myślenia

Informacja o śmierci Williamsa wstrząsnęła światem. - Był lotnikiem, lekarzem, dżinem, nianią, prezydentem, profesorem, Piotrusiem Panem i wszystkim pomiędzy. Był jedyny w swoim rodzaju - wspomina prezydent Barack Obama. Poruszone jest także całe środowisko filmowe. - Robin był jak piorun, geniusz komizmu. Podtrzymywał go nasz śmiech. Był kumplem, nie mogę uwierzyć, że go nie ma - napisał reżyser Steven Spielberg.

Wielki artysta

Robin Williams urodził się 21 lipca 1951 r. w Chicago. Był znakomitym aktorem i genialnym komikiem. Zagrał m.in. w "Good Morning, Vietnam", "Stowarzyszenie umarłych poetów", "Pani Doubtfire", "Jumanji", "Między piekłem a niebem". Za drugoplanową rolę w filmie "Buntownik z wyboru" z 1997 r. został nagrodzony Oscarem.