Afera Rywina: Adam Michnik zeznawał przed sejmową komisją śledczą

Czy oczywisty winowajca zostanie osądzony i ukarany, czy też sprawa zostanie rozmydlona, utopiona, jak wiele innych spraw w naszym kraju? - mówił w sobotę Adam Michnik przed sejmową komisją śledczą. Bada ona ujawnioną przez "Gazetę" sprawę Rywina. Michnika przesłuchiwała jako pierwszego

- Podzielę się swoim lękiem, że to, co się dotąd dzieje, nie wróży nic dobrego - mówił naczelny "Gazety". - Mam wrażenie, że pan Lew Rywin znalazł potężnych obrońców. Dziennik "Trybuna" związany z SLD od początku dowodził, że jest on niewinną ofiarą spisku "Gazety Wyborczej" przeciwko premierowi. Adwokaci o znanych nazwiskach doradzają Rywinowi na łamach "Trybuny", by milczał. Dlaczego "Trybunie" nie zależy na ujawnieniu prawdy o oszustwie, którego ofiarą padł przewodniczący SLD, premier Miller?

Przypomniał fakty: w połowie lipca Lew Rywin chciał wyłudzić od Agory, wydawcy "Gazety", 17,5 mln dol. W zamian obiecywał załatwienie korzystnych dla spółki zapisów w nowelizowanej ustawie o radiofonii i telewizji. Powoływał się przy tym na premiera i "grupę, która trzyma w ręku władzę".

- Chcę powiedzieć z całą mocą - premier Leszek Miller doprowadził do konfrontacji z Rywinem i tym samym zdemaskował oszusta - podkreślił Michnik w oświadczeniu.

Jego zdaniem "ta sprawa ujawnia głęboki konflikt, który dzieli Polskę, który dzieli nas, Polaków": - Ten podział biegnie pomiędzy Polską ludzi uczciwych a Polską skorumpowaną, Polską łapówek, Polską mętnej, zagmatwanej, mafijnej kombinacji. Tak, to są dwie różne Polski.

Posłowie z komisji po kolei zadawali Michnikowi serie pytań. Przewodniczący Tomasz Nałęcz (UP) pytał, dlaczego redaktor naczelny "Gazety" nie dopełnił społecznego obowiązku powiadomienia prokuratury o przestępstwie. - Bałem się, że zostanę potraktowany jak facet z Klewek - tłumaczył Michnik. - Popełniłem błąd. Ale niedługo wcześniej prasa informowała, że wysoki urzędnik państwowy wymuszał na współwłaścicielu jednej z komercyjnych stacji radiowych określone zachowania, i to prokuratury w ogóle nie zaciekawiło, ten urzędnik nawet nie został wezwany na przesłuchanie, nie postawiono mu żadnych zarzutów. Chodzi o pana Włodzimierza Czarzastego, a sprawa była publiczna. Prokuratura nie zrobiła nic.

Rokita pytał Michnika, czy przed publikacją tekstu Pawła Smoleńskiego (27 grudnia) premier zwracał się do naczelnego "Gazety" z prośbą o wyciszenie sprawy. Michnik: - Nie umiem odtworzyć dokładnie kontekstu tych rozmów. Po prostu nie pamiętam. Ale w żadnym razie nigdy nie był to element nacisku na mnie.

Pytania Rokity podniosły temperaturę na sali. Poseł PO przytoczył zeznania w prokuraturze dziennikarki "Polityki" Janiny Paradowskiej, że Michnik prosił ją o wykreślenie pytania o sprawę Rywina z jej wrześniowego wywiadu z premierem.

Michnik to potwierdził: - Zależało mi, by sprawa nie nabrała marginalnego charakteru i nie została obrócona w żart, tak jak to uczynił w krótkiej notce tygodnik "Wprost". Prosiłem Paradowską o cierpliwość i zapewniłem, że my tej sprawy nie zamieciemy pod dywan. (W niedzielę Paradowska powiedziała agencji PAP, że odpowiedź premiera na to pytanie była enigmatyczna, nic nie wnosiła do sprawy, i że o jego usunięciu z wywiadu zdecydowała redakcja jej pisma).

Rokita chciał wiedzieć, czy to premier pokazał Michnikowi swój wywiad dla "Polityki". Michnik: - Nie potrafię dzisiaj rozsądnie odpowiedzieć na to pytanie. Nie wykluczam, że to mógł mi mówić ktoś z redakcji "Polityki", może z otoczenia premiera, może sam premier, nie przypominam sobie.

Indagowany przez Rokitę, powiedział też, że nie pamięta, czy między 15 lipca a 27 grudnia 2002 r. rozmawiał na temat sprawy Rywina z prezydentem.

Podczas przesłuchania Michnik wyraził przekonanie, że za Rywinem "ktoś stał". Odmówił wskazania konkretnych osób. - Będę się trzymał twardych faktów, a fakty są takie, że żadna gruba ryba poza Lwem Rywinem do sieci nie wpadła - wyjaśnił.

Rokita odczytał fragment zeznań prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego w prokuraturze. Według tych zeznań to "Agora przyszła do Rywina". Michnik: - Jestem zszokowany. To, co sugeruje Kwiatkowski, jest nieodpowiedzialne i nieprzyzwoite. Nie wolno odwracać znaczeń sytuacji, kiedy mamy sprawę oczywistą: próbę korupcyjną z przestępczym powołaniem się na szefa rządu. Jestem zaniepokojony, że prezes telewizji publicznej posuwa się do tego rodzaju insynuacji.

(Wieczorem rzecznik prezesa TVP Jacek Snopkiewicz zarzucił Rokicie manipulowanie zeznaniami Kwiatkowskiego; dodał, że prezes TVP chce ujawnienia całości swoich zeznań w prokuraturze).

Gdy Rokita pytał, z kim dziennikarze "Gazety" rozmawiali, by sprawdzić związek Kwiatkowskiego ze sprawą Rywina, Michnik odmówił odpowiedzi, powołując się na tajemnicę dziennikarską. Komisja zwróciła się do sądu o uchylenie tej tajemnicy.

Komisja ma kontynuować przesłuchanie Michnika w poniedziałek od godz. 9. Potem przed komisją stanie Wanda Rapaczyńska, prezes Agory.