Na stronie internetowej ruchu czytamy, że jego celem jest "wywołanie szerokiej publicznej debaty nad stanem i przyszłością nauki w Polsce oraz wspieranie koniecznych zmian, aby nauka uprawiana w Polsce stała się lepsza".
Gośćmi Karoliny Głowackiej w TOK FM byli: dr Ewa Klekot (antropolożka), dr Anna Muszewska (bioinformatyk) i dr Łukasz Niesiołowski-Spano (historyk). - Naszym celem jest podpisanie paktu dla nauki, który określałby założenia polityki naukowej państwa na najbliższe lata. Nauki nie można zostawić tylko naukowcom albo tylko władzy - mówił Niesiołowski-Spano.
Ostatnio pojawiły się informacje , że z ponad 500 grantów przyznawanych przez Unię Europejską obiecującym naukowcom Polsce przypadnie jeden. Czy jest źle z naszą nauką?
- Trudno ocenić, żeby jeden konkurs miał być wyznacznikiem, na ile wydajna i dobra jest polska nauka - mówiła Muszewska. - W poszczególnych edycjach przyznano Polsce 12 grantów. Inne kraje mają dłuższe tradycje starania się o dotacje unijne. W Polsce, niestety, często jest to praca jednego człowieka. W krajach z dłuższą tradycją starania się o środki unijne duże instytucje naukowe albo konsorcja naukowe mają osobne działy, które zajmują się edytowaniem pobieżnego wniosku wygenerowania przez naukowca w taki sposób, żeby spełniał biurokratyczne wytyczne grantodawców. Instytucje europejskie mają bardzo złożone formularze i naukowcy nie są przeszkoleni. To często przerasta możliwości jednej osoby.
Niesiołowski-Spano: - Z praktyki codziennej autora takich aplikacji muszę powiedzieć, że jesteśmy pozostawieni sami sobie. Kraje byłego bloku wschodniego, które są w UE i startują w konkursach, wypadają znacznie gorzej niż kraje zachodnie. To nie Polska specyfika, ale systemowa. Dotyczy to krajów, które nie mają tradycji ubiegania się o granty, bo przez wiele lat żyły z subwencji państwowych, niskich, ale stałych. W Europie Zachodniej system grantowy jest bardzo utrwalony. Brakuje mechanizmu, który by wspierał dobre pomysły. Prof. Kleiber kiedyś zdiagnozował, że "współczynnik sukcesu w konkursach grantowych jest wprost proporcjonalny do nakładów państwa na naukę". Będą wyższe nakłady, będzie więcej grantów - mówił Niesiołowski-Spano.
Naukowiec dodaje, że przez dekady polscy badacze "robią naukę wbrew warunkom, w których przyszło im pracować, z poczucia misji. - Robimy to dla sprawy, kraju, społeczeństwa i czasem dla siebie, bo lubimy to robić. Ale robimy to wbrew warunkom. Są nowoczesne laboratoria, powstają budynki, ale są wydziały, gdzie badacze na etatach nie mają biurek. Uniwersytet nie zapewnia niczego. Przedstawiamy listy książek, które chcielibyśmy, żeby trafiły do biblioteki. Śmiech pusty, nie ma szans, nie ma takich pieniędzy. A jeżeli nawet byśmy jakimiś pieniędzmi dysponowali, to młodsi pracownicy będą na końcu listy osób, które będą miały wpływ na to, co się kupi.
Zdaniem Muszewskiej mamy niespotykany potencjał, którego nigdy nie było. - Zainteresowanie nauką nigdy nie było tak obecne w liczbach. Ankietowani młodzi ludzie deklarują, że ponad 50 proc. 18-latków chce iść na studia. W żadnym pokoleniu tego nie było. To wyzwanie i szansa na rozwój na niespotykaną skalę.
- Ale poziom wielu uczelni nie przystaje do nazwy uniwersytet czy uczelnia wyższa. Magisterka stała się czymś takim jak matura - zauważyła prowadząca program.
Dr Ewa Klekot: - Na początku lat 90. podniesiono alarm, że jesteśmy zacofanym społeczeństwem, bo jest niski poziom skolaryzacji. Zaradzono dodrukowaniem pieniędzy. Otwierano nowe uczelnie. I mamy inflację. Wartość tytułu spadła. Nie wiem, czy dla naszego szkolnictwa to była dobra sytuacja. Inflacja negatywnie wpływa na wizerunek szkolnictwa wyższego. To jeden z naszych postulatów. Dla Obywateli Nauki jest bardzo ważne, żeby nie oddzielać nauki od edukacji. Nauka jest związana z edukacją. To nie tylko edukacja wyższa. Uniwersytet to miejsce, gdzie powinien się rodzić krytyczny sposób myślenia, krytyczna interpretacja rzeczywistości. To powinno być miejsce, gdzie ludzie uczą się selekcji informacji, a nie miejscem, gdzie się futruje informacjami i oczekuje zwrotnej odpowiedzi w postaci testu. I to, jak wygląda w tej chwili szkolnictwo niższe, które zostało oddzielone od uniwersytetu, budzi nasz niepokój. Chcielibyśmy wprowadzić postulat współpracy szkolnictwa wyższego i nauki ze wszystkimi poziomami szkolnictwa. Chcielibyśmy mieć możliwość kontaktu i przekładania doświadczeń naszych na doświadczenia nauczycieli pracujących w szkolnictwie średnim i podstawowym, ale też uczyć się od nich.
O co chodzi w projekcie Obywatele Nauki? Posłuchaj dyskusji w Radiu TOK FM: