Jak informuje grecka prasa, policja do tej pory zatrzymała i skontrolowała około 130 prostytutek, które nielegalnie sprzedawały swoje usługi. Część z nich przyznała się do uprawiania seksu z mężczyznami bez zabezpieczeń. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że 17 z nich jest nosicielkami wirusa HIV. Kobiety zostały oskarżone o intencjonalne zarażanie swoich klientów.
Władze Aten zadecydowały o opublikowaniu fotografii 12 chorych prostytutek i zaapelowaniu do mężczyzn korzystających z ich usług o przebadanie się. Po tych informacjach do ośrodków zdrowia masowo zaczęli się zgłaszać przerażeni klienci burdeli. Do tej pory kilku z nich okazało się zarażonych wirusem HIV. - Bomba wybuchła. To jest problem, którego nie możemy teraz zlikwidować, możemy jedynie próbować go opanować - skomentował sprawę grecki minister zdrowia Andreas Loverdos. Jak dodał, ta sytuacja nie jest winą tylko jednej strony, czyli prostytutek. - Winni są w takim samym stopniu mężczyźni, którzy decydują się na seks bez zabezpieczenia - stwierdził.
Jak poinformowało greckie ministerstwo zdrowia, w ciągu ostatniego roku w kraju nastąpił gwałtowny wzrost zachorowań na AIDS. Specjaliści podejrzewają, że przyczyniły się do tego m.in. nielegalne domy publiczne, w których nie przestrzega się systematycznych badań pracujących tam kobiet.
Prostytucja w Grecji jest legalna, ale licencjonowane domy publiczne muszą co dwa tygodnie sprawdzać, czy ich pracownice są zdrowe.
Władze Aten szacują, że tylko w stolicy Grecji działa obecnie co najmniej 300 nielegalnych domów publicznych.
Policja nadal zatrzymuje nielegalne prostytutki.