Budynek, który chcą przeszukać śledczy mieści się przy127 Prince St. w dzielnicy SoHo. Przed laty miał tam swój warsztat cieśla Othneil Miller, który był zaprzyjaźniony z sześcioletnim Etanem Patzem. Po zaginięciu dziecka mężczyzna był przesłuchiwany, jednak uznano, iż nie ma on związku ze sprawą. Po latach FBI i nowojorska policja postanowiły wrócić do tego wątku. To ponowne przesłuchania cieśli wzbudziły ponoć podejrzenia śledczych.
Detektywi podejrzewają, że w warsztacie cieśli mogą znajdować się szczątki zaginionego chłopca. W ubiegłym tygodniu do budynku wkroczyli technicy, którzy zaczęli burzyć część ścian oraz kopać fundamenty budynku. Według ustaleń śledczych, betonowa podłoga w piwnicach warsztatu Millera została wylana mniej więcej w tym samy czasie, kiedy zaginął sześciolatek. Zabezpieczony materiał zostanie poddany specjalistycznym badaniom, które nie były dostępne 33 lata temu. Detektywi wierzą, że wreszcie może im się udać rozwiązać tę sprawę.
Dzisiaj nowojorska policja poinformowała, że na jednej ze ścian w budynku znaleziono ślady, prawdopodobnie krwi. Nie wiadomo jeszcze, do kogo należała. Próbki zostały już wysłane do badań.
Do tej pory jednym z głównych podejrzanych ws. zaginięcia Etana był pedofil Jose Ramos. Policja przypuszczała, że mężczyzna mógł zamordować sześciolatka. Ramos, który obecnie odsiaduje karę 20 lat więzienia za molestowanie 8-letniego chłopca, konsekwentnie zaprzecza, aby miał jakikolwiek związek ze śmiercią bądź zaginięciem Patza. Ojciec sześciolatka, co roku, w dniu urodzin Etana oraz rocznicę jego zaginięcia, wysyła Ramosowi kopię zdjęcia swojego dziecka. Na odwrocie umieszcza ten sam napis: "Co zrobiłeś z moim małym chłopcem?"
Od 2010 roku, kiedy wznowiono sprawę zaginięcia Etana, detektywi zaczęli kwestionować wcześniejsze podejrzenia wobec Ramosa. Ich zdaniem jest mało prawdopodobnym, aby mężczyzna miał związek ze sprawą.
Sześcioletni Etan Patz zaginął 25 maja 1979 roku. Tego dnia wyszedł, po raz pierwszy sam, na przystanek autobusowy na Manhattanie, skąd miał jechać do szkoły. Nie dotarł jednak na miejsce i zniknął bez śladu.
W jego poszukiwaniach uczestniczyły dziesiątki agentów federalnych i setki policjantów. Sprawa była szeroko nagłośniona i poruszyła niemal całą Amerykę. Po raz pierwszy w historii tego kraju na kartonach z mlekiem pojawiły się fotografie zaginionego chłopca, w nadziei, że pomogą w jego odnalezieniu. Później rodzice zaginionych dzieci wielokrotnie próbowali w ten sam sposób uzyskać informacje na temat losów swoich pociech.
W 1983 roku dzień zaginięcia Etana uznano za Narodowy Dzień Zaginionych Dzieci. Od 2001 roku chłopiec jest oficjalnie uznany za martwego.
"Mordercy z wrzosowisk" - makabryczna historia pary, która zabijała dzieci >>