Kilka tygodni temu Johnette Nation z hrabstwa Oglethropew w stanie Georgia poinformowała rodzinę o chorobie syna. Chłopiec miał cierpieć na "końskie zapalenie mózgu", czyli poważną infekcję, która zaatakowała jego mózg i rdzeń kręgowy. Z relacji kobiety wynikało, że Nathanowi zostały jedynie dwa miesiące życia. To samo powiedziała chłopcu.
Straszna wiadomość przeraziła rodzinę i szybko trafiła do mediów. Te opisały smutną historię, a poruszeni nią ludzie zaczęli przesyłać pieniądze na leczenie 7-latka.
W międzyczasie dziadkowie z dnia na dzień zaczęli nabierać podejrzeń co do choroby wnuczka. Chłopiec był bowiem bardzo żywiołowy i nie wyglądał na poważnie chorego. Będący w separacji z Johnette ojciec Nathana, postanowił sam sprawdzić, jak dokładnie wygląda sytuacja zdrowotna syna. W tym celu poszedł do szpitala i poprosił o jego kartę. Ku jego zaskoczeniu, okazało się, że chłopiec jest zdrów jak ryba i nie ma mowy o żadnej poważnej infekcji w jego organizmie. Uradowany mężczyzna przekazał wiadomość reszcie rodziny, a ta postanowiła poinformować o kłamstwie matki policję.
Johnette odpowie teraz za oszustwo i próbę wyłudzenia pieniędzy. Nie wiadomo na razie, jaką kwotę udało jej się zebrać. Sąd odebrał jej także prawo do opieki nad synem. Nathan zamieszkał z ojcem. Po odebraniu dziecka, Johnette próbowała popełnić samobójstwo.
"Mordercy z wrzosowisk" - makabryczna historia pary, która zabijała dzieci >>