18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę

Pieszy potrącony na przejściu sam sobie winien [WIDEO]

Kto jest winien kierowca, który potrącił pieszego na przejściu, czy piesi, którzy weszli na przejście, na czerwonym świetle? A może kierowcy, którzy zachęcili pieszych do wejścia na jezdnię na czerwonym, przepuszczając ich? Według większości z was, piesi są sami sobie winni. Zdaniem eksperta też.

Miesiąc temu opublikowaliśmy film z wypadku. Naszym zdaniem bardzo pouczającego, zarówno dla kierowców, jak i pieszych.

Na nagraniu widać jak piesi wchodzą na przejście, przy czerwonym świetle. Zatrzymuje się jeden samochód, przepuszcza ich. Na następnym pasie zatrzymuje się kolejny samochód. Ale na trzecim pasie ruchu, który mają do pokonania, nikt nie stoi. W momencie, gdy już prawie udało im się przejść, nadjechał z dużą szybkością samochód i wjechał prosto, w jednego z pieszych.

Weszli prosto pod samochód - KADR PO KADRZE >>

 

Wasze opinie

"Ja nie widziałem w Polsce mrugającego zielonego światła dla samochodów..." - napisał gmithc. To racja. Nasz ekspert, którego ocenę sytuacji publikujemy poniżej, jest pewien, że mrugającego zielonego światła, dla samochodów, w Polsce nie ma.

Teraz na temat winy. "Winni są piesi, którzy weszli na czerwonym i kierowcy, którzy ich przepuścili, a powinni otrąbić. Paradoksalnie najmniej winny jest ten, co przejechał. Owszem, zapie...ł, ale nawet gdyby jechał przepisowe 50, to nie jest powiedziane, że w tej sytuacji dałby radę wyhamować.

Przytoczone przepisy dotyczą przejść bez sygnalizacji. Sygnalizacja świetlna jest nadrzędna wobec przepisów o pierwszeństwie. Jak pali się czerwone dla pieszych, to przejścia tak jakby nie było" - ocenił ppo.

"Tak czy owak wina pieszego. Natomiast w kategoriach takich jak uwaga i logiczne myślenie, to kierowca na lewym pasie się nie popisał. Powinien domyśleć się, że dzieje się coś dziwnego i zwolnić, choć w świetle "litery prawa" moim skromnym zdaniem jest niewinny" - uważa interfere.

Ekspert prawa o ruchu drogowym

Zapytaliśmy o zdanie na temat winy eksperta od prawa o ruchu drogowym, Adama Jasińskiego, doradcę Sekretariatu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, przy Ministerstwie Transportu.

Po pierwsze jest dla niego oczywiste, że wypadek nie wydarzył się w Polsce, bo nie występuje u nas zielone migające światło dla kierowców.

"Ale przyjmując hipotetycznie, że wypadek miałby miejsce w Polsce - pisze Adam Jasiński - to piesi ewidentnie naruszyli zakaz wchodzenia na przejście na czerwonym świetle. Wprawdzie kierującego samochodem powinno zainteresować, co jest przyczyną znacznego zwolnienia, czy zatrzymania innych pojazdów, przed przejściem i powinien z tego powodu zastosować tzw. zasadę ograniczonego zaufania (znacznie zwolnić, co uchroniłoby go przed wypadkiem), to jednak główny ciężar zawinienia i związku przyczynowo skutkowego leży po stronie pieszych" - ocenia Jasiński.

Jego zdaniem "w tego typu sprawach 'diabeł tkwi w szczegółach' i z pewnością sąd będzie oceniał także inne dowody, to jednak mając taki materiał dużo łatwiej będzie sądowi dotrzeć do prawdy i osądzić sprawę".

Weszli prosto pod samochód

Samochód wepchnął go przez wystawę do sklepu - WIDEO>>

 

Ktoś podkradł ci miejsce na parkingu? Jest sposób na cwaniaka! [WIDEO] >>