Do zdarzenia doszło na początku stycznia, ale z uwagi na wyjątkowa drastyczność zbrodni, policja trzymała tę sprawę w tajemnicy - donosi portal TVP.info .
- Takiej jatki nie widzieliśmy już dawno. Niemal całe mieszkanie było krwi. Ofiara, sześćdziesięcioparoletni mężczyzna, miał rany od noża na całym ciele. Jednak najbardziej przerażające jest to, że morderca wykastrował go, a odciętego penisa położył później na parapecie - powiedział portalowi TVP.info jeden ze śledczych.
Jak ustalił portal, zbrodnia została odkryta siódmego stycznia. Ofiara - rozwiedziony emeryt, Bogdan C., cieszył się w swoim bloku bardzo dobrą opinią. Wszystko wskazuje na to, że sam otworzył drzwi swojemu oprawcy. Znalezione na miejscu zbrodni ślady wskazują, że mężczyzna otrzymał bardzo silny cios przy drzwiach i prawdopodobnie przeleciał parę metrów w powietrzu.
Następnie napastnik zaczął zadawać mu ciosy nożem i wykastrował go. Zadane rany mogą sugerować, że chciał mu też wyciąć serce. Wszystkie rany zostały zadane gdy ofiara jeszcze żyła. Mężczyzna zmarł z wykrwawienia.
Policjanci prześwietlają teraz kontakty ofiary. Szukają kogoś, kto mógł chcieć się tak zemścić.
Jatka w "Gamie". Pięciu gangsterów rozstrzelanych >>