John i Samantha Allen są oskarżeni o morderstwo pierwszego stopnia oraz wielokrotne znęcanie się fizyczne i psychiczne nad dzieckiem. Małżeństwo nie przyznaje się do winy.
Ciało 10-letniej Ame zostało znalezione w plastikowym pojemniku niedaleko domu Allenów. Członkowie rodziny początkowo próbowali wmówić policjantom, że śmierć dziewczynki to fatalny finał zabawy w chowanego - dziecko miało samo zatrzasnąć się w walizce.
Ale śledczy szybko zorientowali się, że świadkowie kłamią i motają się w zeznaniach, chcąc ukryć prawdę.
Jak ujawniło śledztwo, małżeństwo wielokrotnie znęcało się nad dzieckiem. Jedną z kar za nieposłuszeństwo dla dziewczynki była mordercza gimnastyka. Inną - zamykanie w walizce i zostawianie obok domu, w upalny dzień.
Feralnego dnia Amy zabrała bez pozwolenia lody z zamrażarki. Wściekły John nakazał 10-latce biegać wokół domu. Kiedy już prawie nie miała sił, powiedział, że ma wejść do plastikowej walizki. Dziecko wykonało polecenie, a John zamknął je w pudle na klucz. Na wszystko patrzyła Samantha.
Następnie małżeństwo, jak gdyby nigdy nic, poszło spać. Następnego dnia odkryli, że Amy nie żyje. 10-latka udusiła się.
Policjanci aresztowali Samanthę i Johna. Sąd wyznaczył dla nich kaucję w wysokości miliona dolarów. Za kratki trafiły również ciotka Amy i jej opiekun prawny, Cynthia Stoltzmann, która jest matką Samanthy, oraz babcia Samanthy - 73-letnia Judith Deal. Obie kobiety są oskarżone o wielokrotne znęcanie się nad dziewczynką. Obie nie przyznają się do winy. Sąd wyznaczył dla każdej kaucję w wysokości 500 tys. dolarów.
Policja poinformowała, że Cynthia i Judith nie były obecne przy zamykaniu Ame w pudle.
"Mordercy z wrzosowisk" - makabryczna historia pary, która zabijała dzieci >>
Przełom w sprawie Madeleine McCann? Brytyjscy śledczy polecieli do Hiszpanii >>