Od piątku obowiązuje międzynarodowy zakaz sprzedawania talibom broni oraz przyjmowania u siebie ich przywódców. Sankcje zobowiązują też państwa członkowskie ONZ do zamknięcia wszystkich zagranicznych biur i przedstawicielstw talibów. Pakistan, ich główny sojusznik, obiecał, że zastosuje się do sankcji.
W 1999 r. ONZ zakazał udzielania pomocy finansowej talibom i ogłosił embargo lotnicze Afganistanu. Talibowie niezmiennie odmawiają wydania bin Ladena, twierdząc, że po pierwsze, jest on ich gościem, a gości się nie wyprasza, a po drugie, nikt jeszcze nie udowodnił bin Ladenowi żadnej z zarzucanych mu zbrodni.
Zagrożeni klęską głodu po najgorszej od 30 lat suszy Afganowie spodziewali się raczej pomocy niż sankcji. "Aby schwytać jednego człowieka, chcecie puścić z dymem cały kraj?" - oburzali się w piątek mieszkańcy graniczącej z Pakistanem afgańskiej prowincji Nangarhar. Według międzynarodowych organizacji humanitarnych nędza spowodowana zniszczeniami wojennymi i suszą sprawia, że codziennie do Pakistanu przybywa 200 afgańskich uchodźców. Jest ich tam już ok. 1,5 mln.
reuters, ap, wj