Wayne Bishop został skazany na osiem miesięcy więzienia za niebezpieczną jazdę i włamanie. Odwołał się jednak od wyroku. Jego prawnicy wnieśli o zwolnienie mężczyzny, powołując się na artykuł 8 Konwencji Praw Człowieka, który mówi o poszanowaniu prawa do życia w rodzinie. Bishop ma bowiem piątkę dzieci w wieku od pięciu do 13 lat, którymi dotychczas się opiekował. Po jego aresztowaniu, dziećmi zajmowała się była partnerka mężczyzny.
Sąd przychylił się do wniosku obrońców i zwolnił Bishopa.
- Przyszedł do mnie oficer więzienny i powiedział, że mogę pakować walizki, bo jadę do domu. Skakałem z radości, kiedy to usłyszałem - mówił dziennikarzom po wyjściu na wolność. - Nie mogłem w to uwierzyć, żadne słowa nie mogą opisać mojej radości. Jestem wolny i jestem zachwycony. Nie sądziłem, że zaakceptują mój apel - cieszył się Bishop.
Dodał, że rozumie, że jego zwolnienie nie zostało dobrze przyjęte przez większość społeczeństwa, ale ludzie powinni pamiętać, że jest on samotnym ojcem. - Mogę zrozumieć ich niechęć, ale to był pierwszy raz, kiedy dopuściłem się włamania. Współczuję moim ofiarom. Ci wszyscy ludzie, źle reagujący na moje zwolnienie, powinni pomyśleć o samotnych rodzicach. Mam nadzieję, że taka decyzja sądu pomoże w pewnym sensie innym, którzy znaleźli się w podobnej jak ja sytuacji - powiedział.
Niedługo po zwolnieniu Bishopa, w gazetach pojawiły się zdjęcia ukazujące mężczyznę i jego dzieci . Wszyscy uśmiechnięci i zadowoleni z tego, że znowu są razem.
Radość nie trwała jednak długo. Zaledwie miesiąc po wyjściu na wolność, Bishop miał uczestniczyć w ataku na mężczyznę. Razem ze swoim rzekomym wspólnikiem zostali aresztowani, ale wyszli na wolność po zapłaceniu kaucji i pod warunkiem, że nie będą się kontaktować z pokrzywdzonym aż do procesu.
Obaj nie przyznają się do winy. Jeśli sąd uzna, że dopuścili się napaści, grozi im sześć miesięcy więzienia. Rozprawa odbędzie się 15 listopada.
To nie pierwszy przypadek w Wielkiej Brytanii, kiedy przestępca wykorzystuje prawo do życia w rodzinie. Niedawno pisaliśmy o gwałcicielu, który nie może zostać deportowany do swojego kraju, ponieważ ma w Anglii trójkę dzieci . Dwójkę z nich wcześniej zostawił, ale teraz twierdzi, że chce mieć z nimi kontakt. Jedno spłodził kochance przed samym procesem. Podobnie jak Bishop, powołuje się na prawo do życia w rodzinie.
- Nie może być tak, że pozwalamy komuś aby myślał, że posiadanie dzieci jest dla niego swego rodzaju licencją na popełnianie przestępstw - powiedział niedawno mediom jeden z sędziów zajmujących się sprawą Bishopa.
Pedofil zamordowany przez współwięźniów. "Był wypatroszony, krew była wszędzie" >>