Źródła w PiS: afera wizowa nam zaszkodziła, wyborcy przeszli do "poczekalni", ale wrócą

Jacek Gądek
Prawo i Sprawiedliwość, wedle ocen z samego środka tego obozu, straciło na aferze wizowej, bo część wyborców tej formacji się zdemobilizowała. Gdzie są ci wyborcy? - W poczekalni. Ale liczymy, że gdy emocje tuż przed wyborami będą rosły, to znów do nas wrócą - słyszymy w PiS.

- Najgorsze już za nami - mówi jeden z polityków bliskich Nowogrodzkiej.

Zobacz wideo

Afera wizowa dopiekła PiS-owi. Nie w sposób, jak przekonują osoby z tego obozu, który jest nie do zniwelowania do 15 października, ale jednak. Od 31 sierpnia, gdy po wizycie CBA w MSZ - premier Mateusz Morawiecki ekspresowo zdymisjonował wiceministra spraw zagranicznych prof. Piotra Wawrzyka, politycy PiS każdego dnia muszą się tłumaczyć z wiz. W MSZ zalągł się wokół Wawrzyka układ, który - jak wynika z kolejnych publikacji prasowych i komunikatów prokuratury - za korzyści majątkowe miał umożliwiać łatwe uzyskanie wiz dla obywateli m.in Indii, ale i innych państw Azji i Bliskiego Wschodu.

W ślad za dymisją Wawrzyka poszły kolejne - w tym dyrektora Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością MSZ Jakuba Osajdy, którego wcześniej Rau chciał wysłać na ambasadora Polski w Islandii (o czym szerzej pisaliśmy tutaj: MSZ szantażowało Andrzeja Dudę. Ujawniamy, jak minister od wiz chciał podbić Islandię). Ponadto MSZ - jak podał resort w komunikacie - stwierdziło, że zdecydowało się wypowiedzieć umowy wszystkim firmom outsourcingowym, którym powierzone były zadania związane z przyjmowaniem wniosków wizowych. Sztab PiS korzystając z dramatycznych wydarzeń na włoskiej wyspie Lampedusa, gdzie w ciągu dwóch dni przypłynęło ok. 8 tys. migrantów z Afryki, zaczął forsować przekaz, że jeśli opozycja dojdzie do władzy, to Polska stanie się Lampedusą. Polecenie, by wszędzie o w tym tonie mówić i pisać, dostali wszyscy politycy Zjednoczonej Prawicy.

- Podejmujemy rękawice i będziemy mówić o Lampedusie, o ryzyku Lampedusy w Polsce, jeśli Donald Tusk byłby u władzy. Robimy to, żeby nie stracić zbyt wiele - słyszymy od jednego z polityków obozu rządzącego. Wszystkie działania PiS wokół afery wizowej są obliczone ma minimalizowanie strat.

A te są. Jak wynika z naszych informacji, wewnętrzne sondaże wykonywane dla PiS potwierdzają, że część elektoratu tej formacji demobilizuje się przez aferę z wizami. Mają to być pojedyncze punkty procentowe, ale i takie są bardzo istotne, gdy każdy punkt może być decydujący o tym, kto będzie miał większość w Sejmie. 

Na to, że afera wizowa ma potencjał, by zaszkodzić PiS-owi, wskazują także sondaże publikowane w mediach. O tym, że afera przełoży się na poparcie dla PiS, są przekonani przede wszystkim wyborcy opozycji (46 proc.), Konfederacji (37 proc.), ale - i to jest tu najważniejsza liczba - także 20 proc. głosujących na PiS. Aż 21,4 proc. badanych nie słyszało jeszcze nic o tzw. aferze wizowej - to wynik badania dla "Rzeczpospolitej". Podobne dane przyniósł "Dziennik Gazeta Prawna" - tu 19 proc. wyborców PiS sądzi, że afera wizowa zaszkodzi tej formacji.

Zdemobilizowani teraz aferą wokół wiz wyborcy PiS nie są wedle Nowogrodzkiej straceni bezpowrotnie i są do odzyskania tuż przed wyborami (15 października). - Oni siadają znów na ławkę rezerwowych, są w swoistej poczekalni. Wraz ze wzrostem emocji w kampanii i zbliżającym się dniem wyborów wrócą do głosowania na PiS. Już się wcześniej tak zdarzało, że wracali. Za miesiąc też tak powinno być, bo wtedy sprawa wiz nie będzie już ważna - mówi nasz rozmówca z Nowogrodzkiej.

Co ciekawe, wedle naszych informacji badania dla PiS pokazują, że w hierarchii ważności tematów w oczach wyborców temat migracji nie jest najważniejszy i dopiero takie wydarzenia jak zamieszki we Francji czy też obrazki z Lampedusy są w stanie wykrzesać większe zainteresowanie nim w elektoracie. - On teraz zwyczajnie nie grzeje wyborców - słyszymy.

Wedle kalkulacji wewnątrz partii, mimo obecnych strat poniesionych przez tę formację w wyniku afery wizowej PiS ma jednak generalną przewagę nad innymi partiami, jeśli chodzi o wiarygodność w sprawach migracji. Stąd też sztabowcy PiS urządzają konferencje i pokazują, kto w Parlamencie Europejskim głosował za relokowaniem migrantów i przypominają bez ustanku archiwalne wypowiedzi Donalda Tuska i innych polityków związanych z Koalicją Obywatelską.

Więcej o: