Wtorek pod znakiem protestów. "Lwice wychodzą na ulice" - tak wyglądał Strajk kobiet w polskich miastach

- Pawła zamordowała nienawiść, a obecnie największym źródłem wzniecania nienawiści Polaka do Polaka są media publiczne - mówiła w Gdańsku Magdalena Adamowicz. Wtorek to kolejny dzień, który upłynął pod znakiem czerwonego pioruna.

Strajk kobiet w Gdańsku

Jak podaje "Gazeta Wyborcza", ok. godz. 18 przed budynkiem publicznego radia przy al. Grunwaldzkiej w dzielnicy Gdańska Wrzeszcz zebrało się kilkadziesiąt osób. Pół godziny później było już kilkaset osób, m.in. Magdalena Adamowicz, wdowa po zamordowanym prezydencie Gdańska. Protestujących wspierał także prezydent Sopotu, Jacek Karnowski.

Zobacz wideo Morawiecki apeluje o koniec protestów w obliczu wzrostu zakażeń: Niech gniew i niechęć skupia się na mnie, na politykach

- Pawła zamordowała nienawiść, a obecnie największym źródłem wzniecania nienawiści Polaka do Polaka są media publiczne - mówiła Magdalena Adamowicz. - Każdy i każda z nas opłaca to szczucie jednych na drugich. Pracownicy mediów partyjno-rządowych niszczą Polskę, tylko dlatego, że chce tego przywódca pewnej partii. Znajdujemy się teraz w momencie przełomowych. Jeśli nie staniemy w obronie mediów, to utracimy nie tylko nasze prawa, ale i możliwość dokonywania wolnych wyborów - podkreślała wdowa po Pawle Adamowiczu. 

Wrocław. "Lwice wychodzą na ulice"

Pod takim hasłem odbył się protest przeciwko zakazowi aborcji we Wrocławiu. Jak podaje "GW", wtorkowy protest był "siedzącą blokadą ulicy" i odpoczynkiem od spacerowania. Dokładna lokalizacja została podana dopiero po godz. 17 - wrocławianie umówili się w pobliżu przejścia Świdnickiego, na skrzyżowaniu z ul. Kazimierza Wielkiego. 

Początkowo było ok. 20 osób, ale o godz. 19 już kilkaset osób, podaje z kolei "Gazeta Wrocławska". "Blokujemy ulice, bo wiemy, że jest to bardzo skuteczna forma nacisku - mówią protestujący". Kazimierza Wielkiego została zamknięta dla samochodów w obu kierunkach. Natomiast po godz. 18 na pl. Wolności zebrali się rowerzyści, którzy wyjechali na ulice miasta z hasłem "Czarownice na ulice".

- Protestuję dla córki i tych wszystkich pięknych, młodych, mądrych kobiet. Chcę je wspierać, jak tylko mogę. (...) Jestem pewna, że te protesty mają siłę, żeby obalić rząd. W to wierzę i będę na nich do samego końca, dopóki się to nie stanie - powiedziała cytowana przez Wyborczą emerytka Danuta Jankowska, która na protest przyszła z plakatem "Wolność jest kobietą".

PoznańPoznań Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.pl

Poznań w obronie nauczycieli

Jak pisaliśmy w Next.gazeta.pl, 2 listopada Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało w mediach społecznościowych oświadczenie w sprawie sygnałów docierających do resortu o nauczycielach biorących udział w protestach. Wyrażono w nim sprzeciw zarówno wobec takich działań, jak i wobec rzekomego namawiania uczniów do udziału w manifestacjach. Dodano także, że jeśli powyższe doniesienia się potwierdzą, wobec nauczycieli zostaną wyciągnięte konsekwencje prawne. 

Jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem. Zgodnie z zapowiedzią poprosiliśmy kuratorów oświaty o sprawdzenie czy takie sytuacje miały miejsce w ich regionie i jaka była na nie reakcja dyrektorów szkół

- informował na Twitterze MEN.

Z tego powodu strajkujący w Poznaniu wyszli we wtorek na ulice w obronie nauczycieli. - Jestem nauczycielką, ale mam prawo wyrażać swoje poglądy, które nie godzą w czyjeś dobre imię, a dotyczą mojego życia. Tak, jak i moi uczniowie. Straszenie ich przez kuratora oświaty wyciąganiem konsekwencji jest nie na miejscu - stwierdziła Natalia, cytowana przez "Głos Wielkopolski".

Protesty w Krakowie czy Łodzi

Pod hasłem "Światło Wyboru - dziś rozświetlamy Krakowskie Błonia!" protestujący spotkali się w stolicy Małopolski, podaje "Gazeta Krakowska". Na Błoniach utworzono świetlisty napis "WYBÓR" oraz symbol błyskawicy, która jest symbolem Strajku kobiet. 

KrakówKraków Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl

13. dzień z rzędu ok. pół tysiąca osób protestowało także w Łodzi. - Na razie ani rządzący, ani TK nie wyrazili jednoznacznie, co jest przyczyną nieopublikowania wyroku. Może opublikują go znienacka w nocy, a może masowe protesty sprawiły, że się cofają. Boję się jednak, że starają się po prostu wziąć na przetrzymanie, czy zamydlić oczy propozycją ustawy Andrzeja Dudy. Dlatego nadal musimy protestować - przytacza łódzka "Gazeta Wyborcza" wypowiedź jednej z manifestantek. 

Manifestacje odbyły się również w wielu mniejszych miastach. 

ŁódźŁódź Fot. Marcin Stępień / Agencja Wyborcza.pl

Więcej o: