Prześledziliśmy zagraniczne wizyty wiceszefa MSZ prof. Piotra Wawrzyka.
Do Danii samochodem: dwa dni w drodze
Póki co odbył dwie. Pierwsza miała miejsce 6-8 lutego, a jej celem była stolica Danii - Kopenhaga. 7 lutego odbywały się tam konsultacje polsko-duńskie. Podróż trwała jednak trzy dni, bo wiceminister był głównie w drodze tam i z powrotem.
Wedle informacji uzyskanych przez Gazeta.pl w MSZ koszt tej podróży to 2 984 zł, z czego wykorzystanie służbowej limuzyny kosztowało niecałe 1,7 tys. zł. Reszta to nocleg. Nie w pieniądzach, bo koszty są znikome i bez żadnego znaczenia, tkwi szkopuł, ale w czasie i bezpieczeństwie.
Do Danii dużo szybciej i bezpieczniej można się dostać lecąc samolotem. Jadąc autem wiceminister musiał w praktyce poświecić jeden dzień na dojazd, a drugi na powrót. Tymczasem bezpośrednio do Kopenhagi można się z Warszawy dostać drogą lotniczą.
Prof. Wawrzyk w Kopenhadze uczestniczył w polsko-duńskich konsultacjach dot. granicy morskiej na południe od Bornholmu. - Liczymy, że nierozwiązana od 40 lat kwestia uzgodnień dotyczących rozgraniczenia wyłącznych stref ekonomicznych zostanie przez Polskę i Danię rozstrzygnięta w duchu dobrosąsiedzkich relacji, wszak nasze kraje są dziś sojusznikami w UE i NATO oraz blisko współpracują w licznych projektach w regionie Morza Bałtyckiego. Pomocna może okazać się utrwalona praktyka stosowania międzynarodowego prawa morza - podkreślał przy tej okazji wiceszef MSW.
MSZ nie informuje, którą konkretnie trasą poruszał się wiceszef MSZ jadąc z Warszawy do Kopenhagi, ale do dyspozycji jest trasa w 100 proc. "na kołach" przez Berlin, Hamburg, Odense i dalej mostem do Kopenhagi - to 1,3 tys. kilometrów. Ale można też wsiąść na prom w niemieckim Rostoku (1 tys. km) i tak skrócić dystans, albo szukać połączeń promem ze Świnoujścia. W każdej z opcji czas podróży to ok. 12 godzin. Z kolei sam lot Warszawa - Kopenhaga to 1,5 godziny (do którego należy oczywiście doliczyć odprawę, itd.), ale to i tak dużo efektywniejsze wykorzystanie czasu.
Do Budapesztu w przedziale sypialnym
Drugim celem podróży wiceministra spraw zagranicznych był Budapeszt. Wawrzyk udał się do stolicy Węgier 26 lutego. Wyprawa - podobnie jak do Danii - trwała trzy dni (26-28). I znów prof. Wawrzyk wykazał się oszczędnością pieniędzy, ale nie czasu. Koszt podróży: niecałe 700 zł, czyli de facto nic. A do tego wiceminister zaoszczędził na noclegu. Jak? Do Budapesztu udał się nocnym pociągiem - ok. 800 km. 26 lutego z Warszawy do Budapesztu jechał jeden taki skład: prawie 13 godzin. Samolotem to niewiele ponad godzinę samego lotu.
Wiceminister Wawrzyk był w Budapeszcie na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw Grupy Wyszehradzkiej (V4) i Azji Centralnej (AC) - Kazachstanu, Kirgistanu, Uzbekistanu, Turkmenistanu i Tadżykistanu. W spotkaniu uczestniczył też specjalny przedstawiciel UE ds. Azji Centralnej Peter Burian.
Jak pisała "Gazeta Wyborcza", wiceminister Piotr Wawrzyk boi się latać. Stąd wybór drogi lądowej, ewentualnie morskiej.